Ta sprawa rozpoczęła się w Zakopanem, a skończy w... Watykanie. Najprawdopodobniej bowiem sam papież Franciszek zdecyduje, jaki los spotka księdza Mieczysława W. - salezjanina, prawomocnie skazanego na trzy lata więzienia za pedofilię.
Bulwersującą sprawę zakonnika „Krakowska” opisywała w 2015 roku, kiedy to w czerwcu wyszło na jaw, że pracujący w parafii we wsi Skawa (pow. nowotarski) wikary, podczas zorganizowanej przez siebie wycieczki kościelnej scholi do Kościeliska, miał molestować jedną z dziewczynek - 9-letnią Dominikę.
Po powrocie z wycieczki dziecko opowiedziało o sprawie matce, a kobieta z miejsca doniosła na księdza do prokuratury. Mężczyzna w sutannie został aresztowany dwa dni później, ale wyszedł zza krat, bo zakon wpłacił za niego 15 tys. zł kaucji.
Ostatecznie ks. Mieczysław W. przyznał się jednak do zarzucanych mu czynów i dobrowolnie poddał się karze trzech lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Po tym wydarzeniu zakon, który dotychczas bronił sługi Kościoła, zmienił politykę i też postanowił go ukarać.
- Przekazaliśmy stosowne dokumenty do Stolicy Apostolskiej. Tam komisja dokona oceny na podstawie dokumentów i wyda wyrok - informują salezjanie. - Najsurowszą karą dla księdza będzie wykluczenie ze stanu duchownego, co automatycznie poskutkuje wydaleniem ze zgromadzenia salezjanów - dodają członkowie zakonu, którzy komentarz w tej sprawie zamieścili na stronie internetowej.