Zwierzyniecki Kraków - Wieczysta Kraków 0:3 (0:2)
Bramki: 0:1 Szewczyk 12, 0:2 Peszko 33, 0:3 Kalemba 61.
Zwierzyniecki: Teterycz - Pydyś (86 Komenda), Koczwara, Filipowski (78 Galos), Kluba - Rymarski (70 Gajos), Szmal (68 Rutkowski), Wolarek, Młodnicki, Kluba - Woźniak (82 Klimas).
Wieczysta: Miśkiewicz - Guzik (46 Kura), Jampich, Kalemba, Korczyk - Krasuski (46 Zieliński), Pietras (71 Gawęcki), Majewski - Madejski (56 Kumah), Szewczyk (71 Pachowicz), Peszko.
Sędziował: Piotr Koźmiński. Żółta kartka - Gawęcki.
Wieczysta bliżej IV ligi
Dla Wieczystej to był o tyle ważny mecz, że po jego rozegraniu nie ma obaw, by ewentualne przerwanie rozgrywek z powodu pandemii odebrało upragniony awans do IV ligi. Zgodnie z regulaminem, jeśli odbyły się spotkania ostatniej kolejki w rundzie, to po wcześniejszym zakończeniu sezonu pod uwagę zostanie wzięty aktualny układ tabeli, nawet jeśli są jakieś zaległości.
Zwierzyniecki, zwłaszcza w I połowie, sprawiał dobre wrażenie. Kilkakrotnie gościł przed bramką faworyta - z czym inne drużyny w tym sezonie miały problem - niemniej jednak poważniej nie zagroził Miśkiewiczowi.
W obronie gospodarze też grali bardzo przyzwoicie, w bramce Teteryczowi też nie można wiele zarzucić. Na wymagającej, nierównej i grząskiej murawie Wieczysta nie miała tak dużo klarownych okazji, jak w ostatnich meczach, choć goli powinna była strzelić więcej. M.in. dwukrotnie groźnie główkował Peszko.
Peszko podtrzymał dobrą serię w lidze
Faworyt przełamał opór miejscowych w 12 min, gdy po zagraniu Peszki Szewczyk sytuacyjnym lobem z okolic linii „16” trafił do siatki. W 27 min w zamieszaniu po rożnym gospodarzy uratował słupek. Kilka minut później goście w końcu podwyższyli prowadzenie, i to po efektownej akcji. „Rozklepali” defensywę rywali, po podaniu Szewczyka wzdłuż bramki Peszko dopełnił formalności.
Były reprezentant Polski tym samym podtrzymał niebywała passę - zdobył gola w każdym z 14 ligowych spotkań!
Po przerwie goście mieli przewagę, ale kanonady strzeleckiej nie było. Jedynego gola w drugich 45 minutach zdobył stoper Kalemba, który po centrze zachował się niczym rasowy snajper - „zgasił” piłkę i z 6 m ze spokojem kopnął w róg bramki. Przypomniał się Kumah, który wrócił do gry po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją - oddał dwa groźne strzały.
W 84 min Zwierzyniecki miał wyborną okazję do zdobycia bramki, lecz Gajos z 14 m strzelił prosto w ręce Miśkiewicza.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?