Piętno pandemii na Krupówkach. Tylu pustych lokali nie było tu nigdy
Zakopiańskie Krupówki należą do najsłynniejszych i jednocześnie najdroższych ulic w Polsce. Tutaj, jak na sopockim Monciaku, krakowskim Starym Mieście czy Krakowskim Przedmieściu w stolicy, za wynajem lokalu trzeba było płacić do tej pory nawet kilkanaście tysięcy złotych za metr kwadratowy. Dlatego też na działalność w tym miejscu mogły sobie pozwolić tylko największe marki lub sami właściciele lokali.
- Krupówki zawsze były drogą ulicą dla dzierżawców ale przy tym bardzo prestiżową. Można tu było płacić krocie za czynsz, ale i tak zarabiało się więcej. Turyści byli tam bowiem niemal przez cały rok - mówi Jacek Cholewiński, analityk rynku nieruchomości. - Nic więc dziwnego, że jeszcze w 2019 roku wiele firm dosłownie polowało na wolne lokale. Gdy np. było wiadomo, że któraś z kamienic na Krupówkach będzie rozbudowywana i pojawią się w niej nowe przestrzenie, to były wynajmowane zanim jeszcze robotnicy pierwszy raz machnęli w tym miejscu łopatą - dodaje.
Teraz jednak wiele wskazuje na to, że sytuacja na Krupówkach mocno się zmieniła. W poniedziałek 1 marca przespacerowaliśmy się z aparatem po zakopiańskim deptaku. Na całej jego długości naliczyliśmy siedem pustych lokali. Trzy kolejne znajdują się w "przedłużeniu Krupówek" czyli pasażu handlowym należącym do rodziny Bachledy Curusiów. Ktoś powie, że łącznie 10 pustych lokali to mało jak na jedną ulicę. Szkopuł w tym, że jeszcze niedawno taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia. Nawet w przypadku plajty jednego najemcy szybko znajdywał się kolejny chętny na dany lokal.
Dziś natomiast wspomniane lokale na Krupówkach stoją puste z ogłoszeniami o wynajmie.
Co najciekawsze, z Krupówek w ostatnimi czasie nie zniknęły wcale tylko małe lokalne sklepiki. Fakt, w jednym z pustych dziś sklepów do niedawna mieścił się sklep z kryształami czy skateshop (działały od dawna). Inne puste lokalizacje do niedawna zajmował... duży bank oraz siec sklepów sportowych "50 Style" czy znana kobieca odzieżówka "Orsey".
- Na dobrą sprawę dziś najmocniej na Krupówkach trzymają się lokale z kebabami, zapiekankami i małe sklepy z pamiątkami - śmieje się Aldona Gąsienica, sprzedawczyni oscypków. To "mocno trzymają" to oczywiście tylko żart po po długim okresie zamknięcia i tam liczą każdy grosz i modlą się by turyści cały czas przyjeżdżali a także by rząd znów nie wymyślił nas zamknąć. Jeszcze miesiąc-dwa lockdownu i turystyczna ulica jaką są Krupówki będzie ulicą widmo. Wszystkie sklepy zostaną tu pozamykane!
Czarne powiaty w Małopolsce. Trzecia fala koronawirusa może ...
- Zakopane w latach 90. Aż trudno uwierzyć, jak wyglądało!
- Kulig z Orbisem. To 70 lat temu była wielka podhalańska atrakcja
- Oblężenie narciarskich stoków. Białka pękała w szwach
- Prof. Nęcki: "Ludzie ponownie nie dadzą się zamknąć. Grozi nam rewolucja!"
- Postępuje budowa nowej zakopianki. Zima jednak ogranicza budowlańców [ZDJĘCIA]
