Piłkarskie perełki, bo tak śmiało można powiedzieć o młodych chrzanowianach, którzy na jesienią na otwartym boisku wygrali grupę słabszą ligi wojewódzkiej, a rundę wiosenną rozpoczną w grupie silniejszej, do której awansowali. - Mamy na koncie 25 kolejnych zwycięstw, wliczając także mecze w młodszym roczniku. Chcemy, aby ten zwycięski „zegar” tykał jak najdłużej – podkreśla Łukasz Matusik.
Zimę chrzanowianie spędzają bardzo aktywnie. Szukają turniejów na sztucznych boiskach pod balonem, gdzie mogą grać w składach dziewięcioosobowych, czyli tak samo jak w meczach ligowych dla swojego rocznika. To dlatego chętnie przyjęli zaproszenie na międzynarodowy turniej w Gdańsku, w którym wystąpiły młodzieżowe ekipy znanych europejskich marek.
W swojej grupie eliminacyjnej chrzanowianie zajęli drugie miejsce, awansując do ćwierćfinału. Grupę wygrał Everton, późniejszy mistrz całego turnieju. W eliminacyjnych bojach w pokonanym polu chrzanowianie pozostawili Juventus Turyn, Śląsk Wrocław, Lechię Gdańsk i Karpaty Lwów.
W ćwierćfinale zmierzyli się z francuskim Paris Saint-Germain (PSG), remisując 1:1. - Gola straciliśmy w kontrowersyjnych okolicznościach, bo wydaje mi się, że ze spalonego, ale udało nam się wyrównać – wspomina trener Matusik. - O awansie do półfinału decydowały rzuty karne, które przegraliśmy 0:2. Chłopcy nie wytrzymali ciśnienia. Wykonywano po trzy „jedenastki”. Nagrodą dla chłopców za to spotkanie były słowa francuskiego szkoleniowca, który nie był zadowolony z postawy swoich podopiecznych. Jak mówił, PSG nie zagrało tego, czego oczekiwał, bo chrzanowianie im na to nie pozwolili – podkreśla z dumą szkoleniowiec chrzanowian.
W meczu o miejsca od 5. do 8. chrzanowianie przegrali z Bayerem Leverkusen 1:3, choć objęli prowadzenie. - W tym spotkaniu zagraliśmy szeroką kadrą. Chciałem, żeby więcej pograli ci, którzy we wcześniejszych meczach mieli mniej okazji do zaprezentowania swoich możliwości. Nie jechali przecież nad morze na wycieczkę – zwraca uwagę trener Matusik. - I tak z nawiązką wykonaliśmy plan na gdański turniej. Za nami pozostały tak uznane polskie firmy jak Wisła Kraków, mająca przecież większe od nas możliwości naboru młodzieży.
Ostatecznie Fablok zajął w Gdańsku 7. miejsce ex-aequo z Feyenoordem Rotterdam. Imprezę wygrał Everton, przed PSG, West Ham United i Spartą Praga. W zgodnej opinii wszystkich obserwatorów, chrzanowianie byli odkryciem turnieju. - Postawa chłopców otworzyła nam wiele drzwi. Mamy wiele zaproszeń z całej Polski, od markowych klubów – cieszy się Matusik. - Jeden ze sponsorów gdańskiego turnieju umożliwił nam wyjazd do Hiszpanii, na międzynarodowy turniej w Barcelonie. Tam jednak trzeba będzie walczyć w jedenastoosobowych składach.
Jednak nie to jest największym zmartwieniem chrzanowian, ale zdobycie 35 tys. zł na wyjazd. Organizatorzy stawiają warunek, że skład każdej ekipy musi liczyć minimum 18 zawodników, a wiadomo, że szeroka kadra generuje koszty. Skoro będą tam zespoły z całego świata, organizatorzy chcą zapewnić wysoki poziom rywalizacji. Fablok będzie w Hiszpanii jedynym zespołem z Polski, co tylko dodatkowo podnosi jego wartość. Władze miasta czy powiatu chrzanowskiego powinny chętnie dofinansować wyjazd młodzieży Fabloku.
Fablok zagrał w składzie: Dawid Kraczka, Igor Kurdziel, Filip Kot, Filip Śmiłek, Oskar Głowacz, Patryk Zając, Maciej Kubala, Dawid Szewczyk, Konrad Machowski, Tomasz Dusik, Oskar Stępniak, Oskar Mostowik, Marcin Karcz, Piotr Zieliński, Mateusz Tekieli.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Rafał Wisłocki. Pod jego wodzą Wisła Kraków nie zginie
Królewski. Łemko z Hańczowej na ratunek Wiśle
Sergiu Hanca z Cracovii: Kocham derby!
Michał Probierz dostał wielką władzę w „Pasach”
Mariusz Wach: Czekam na rewanż z Arturem Szpilką