Lublinianki przystąpią do następnych meczów z Wisłą bez swojej australijskiej liderki Tess Madgen. W pierwszym spotkaniu w Krakowie doznała ona kontuzji, która okazała się być bardzo poważna. Badania wykazały, że zawodniczka ma zerwane więzadła w kolanie.
- Wszyscy jesteśmy smutni z __tego powodu - mówił o kontuzji Madgen prezes lubelskiego klubu Dariusz Gaweł. Przekonywał jednak, że brak liderki zespołu nie oznacza, że drużyna straciła wiarę w pokonanie Wisły: - Zapewniam, że mamy ambitny, waleczny zespół, z trenerem na czele, który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Również wiślaczki nastawiają się na kolejne ciężkie potyczki. - Już w drugim meczu w Krakowie lublinianki musiały radzić sobie bez Tess, a mimo to zawiesiły nam poprzeczkę wysoko. To nadal jest bardzo mocny zespół - _podkreśla Olivia Szumełda-Krzycka. - _Nie możemy myśleć o kłopotach przeciwnika, musimy się skupić na __sobie.
Polka rozpoczęła ten sezon w barwach Pszczółki. Dopiero na przełomie roku przeniosła się z ekipy AZS do Wisły. Dobrze zna więc możliwości lublinianek. - Byłam pod wrażeniem ich postawy w pierwszym meczu, choć jednocześnie nie byłam tą postawą zaskoczona. Znam trenera Krzysztofa Szewczyka, znam te dziewczyny. Spodziewałam się tego, że przeciwko nam będą zmobilizowane i __agresywne - podkreśla Szumełda-Krzycka.
Teraz w Lublinie najpewniej będzie podobnie. AZS bazuje na agresywnej grze obronnej, czasem na pograniczu faulu. Nie wszystkie wiślaczki dobrze czują się w takiej grze. Ale po porażce w pierwszym starciu w Krakowie przekonały się dobitnie, że by pokonać lublinianki, muszą wejść na ten sam poziom waleczności w grze defensywnej. - Wszyscy wiedzą, że w __play-offach mecze wygrywa się przede wszystkim dobrą obroną - zaznacza Szumełda-Krzycka.
Do półfinału awansuje ta z ekip, która zapisze na swoim koncie jeszcze dwa zwycięstwa. Rywalizacja toczy się bowiem do trzech wygranych jednej z drużyn. Jeżeli mecze w Lublinie nie przyniosą rozstrzygnięcia, zadecyduje piąte spotkanie, w Krakowie. - Nie ukrywamy, że jedziemy do Lublina z nastawieniem, by wygrać oba mecze. Tak, by nie doprowadzić do __piątej konfrontacji - zaznacza Szumełda-Krzycka.
Polka nie czuje stresu przed powrotem do lubelskiej hali. - Rozstałam się z tym klubem w pokojowej atmosferze. Spędziłam tam sporo miłego czasu. Kibice zawsze nas wspierali, więc sądzę, że nie powinni mnie tam przyjmować z __niechęcią - podkreśla.
W ekipie Wisły do gry w dużym wymiarze czasowym powinna wrócić Magdalena Ziętara. Na drobne dolegliwości narzeka Agniesza Szott-Hejmej, ale jej występ raczej nie jest zagrożony. Nie wiadomo natomiast, czy w pełni gotowa do gry będzie Vanessa Gidden, która od dłuższego czasu ma kłopoty z kolanem.
Sobotnie starcie w Lublinie rozpocznie się o godz. 17, a niedzielne - o 18.