https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pociąg retro przejechał z Nowego Sącza do Biecza. Na pasażerów czekało domowe ciasto i... wiejska kiełbasa

Halina Gajda
Wideo
od 7 lat
Pociąg retro z Nowego Sącza wjechał na stację w Bieczu dokładnie o czasie. Emocji przy tym było moc, szczególnie pośród dzieci, choć i dorośli, byli podekscytowani. Przecież tylko nieliczni pamiętają, że kilka dekad temu takie składy były codziennością na polskich torach. Na docelowej stacji na pasażerów czekało domowe ciasto i… wiejska kiełbasa. Byli też przewodnicy, którzy poprowadzili zainteresowanych do centrum, by pokazać najciekawsze bieckie zabytki.

Przyjazd pociągu retro to już stałe wydarzenie. I każdego roku przekonujemy się, że nikomu się nie nudzi. Na stacje na całej trasie przychodzą całe rodziny z dziećmi. Wiele z nich wsiada, by przejechać się na dłuższym czy krótszym odcinku, by poczuć tę specyficzną atmosferę, przekonać się, jak podróżowało się na twardych drewnianych ławkach, a w wagonach nie było wi-fi, ergonomicznych foteli ani gniazdek!

Historyczny tabor ze skansenu w Chabówce

Pociąg retro wyruszył z Nowego Sącza przed południem. Na czele oczywiście lokomotywa parowa, która niczym w wierszu Tuwima, dymiła, buchała i ociekała tłustą oliwą. Fachowcy wskazują, że to typ Ty42-107 z 1946 roku. Doczepiony był do niej skład historycznych wagonów z lat 30-60. XX wieku. Organizatorem retro przejazdu jest Nowosądeckie Stowarzyszenie Miłośników Kolei, a całe przedsięwzięcie realizowane w ramachprojektu Małopolskie Szlaki Turystyki Kolejowej. Tabor pochodzi ze skansenu w Chabówce.

Historia bieckiego kolejnictwa

W Bieczu na pasażerów pociągu czekało domowe ciasto, wiejska kiełbasa oraz kat ze swoją świtą. Spokojnie, nie miał w zamiarze wymierzania sprawiedliwości, był nastawiony przyjaźnie i wspomagany przez swoją świtę poprowadził wszystkich chętnych do centrum, by tam pokazać najważniejsze zabytki. Ci, którzy na spacer się nie zdecydowali, mogli pokosztować specjałów przygotowanych przez gospodynie. A było w czym wybierać, bo i domowe ciasto się tam znalazło i szarlotka. Ci, którzy wolą coś konkretnego, też nie byli zawiedzeni. Kawał porządnej wiejskiej kiełbasy czy plaster szynki zaspokoił każdy głód. Później nie pozostawało nic innego, jak zwiedzić kolejową izbę pamiątek, która mieści się w budynku dworca.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska