Czytaj także: Podhale: to będzie rok wielkich zysków
Wszystko stało się 2 sierpnia, gdy grupa młodych ludzi wracała po północy z zabawy. Przechodzili koło domu krewkiego górala. Zaczęli hałasować akurat pod jego oknami i obudzili dwójkę malutkich dzieci. Zako-piańczyk zszedł do turystów, wywiązała się między nimi kłótnia. Daniel K. przyznał, że w pewnym momencie poniosły go nerwy, ale twierdził, że nie miał wtedy w ręku noża.
- Uderzyłem tego chłopaka, ten upadł i zahaczył o lusterko w moim aucie. Mógł zranić sobie twarz - tłumaczył.
Przyznał też, że być może przesadził, ale wcześniej był prowokowany przez turystów. - Stali pod oknami i krzyczeli do mnie, żebym wyszedł przed dom. Wyzywali mnie - wspominał góral.
Zakopiańczyk przyznał się dobrowolnie do winy. - Wezmę winę na siebie. Mam rodzinę na którą muszę zarabiać, więc wolę zakończyć tę sprawę już dziś - przyznał Daniel K.
Ma zapłacić turyści 4000 zł. Oprócz tego dostał karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeni na 3 lata i 600 zł grzywny. Wyrok jest nieprawomocny.
Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!