Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podhale. Sąd uchylił zarzuty wobec właściciela restauracji Bella Ciacho. Chodzi o przepisy związane z pandemią

Aurelia Lupa
Restauracja Bella Ciacho/ Facebook
Sąd Rejonowy w Nowy Targu uchylił zarzuty wobec właściciele restauracja Bella Ciacho z Czarnego Dunajca o działanie w czasie pandemii.

- Właśnie wygraliśmy ostatnią rozprawę w sądzie. Zakończyła się walka o normalność dla nas wszystkich. Dziękujemy, że byliście z nami w tych chwilach – skomentował Jakub Mikrut, właściciel lokalu z Czarnego Dunajca. - Było warto i zrobiłbym to jeszcze raz – podsumował.

Sprawa dotyczy czasu pandemii i lockdownu, który dla branży turystycznej i gastronomicznej w całej Polsce był bardzo trudny. Dotyczyło to także restauracji z Podhala. Zdecydowana większość lokali gastronomicznych na Podhalu zamknęła się. Te, co miały siłę i możliwość, serwowały posiłki na wynos lub na dowóz. Z czasem jednak, gdy zakazy były przedłużane, wielu przedsiębiorców nie miało już siły finansowych i nerwów, by czekać na otwarcie. Gdy zaczęła zaglądać w oczy wizja bankructwa, niektórzy zdecydowali się otworzyć swoje lokale. Uważali bowiem, że taki zakaz – wprowadzony na mocy rozporządzenia – był nieważny w świetle konstytucji RP. Potwierdzały to analizy wielu prawników.

Z rządowych zakazów wyłamały się także restauracje na Podhalu. Na taki krok zdecydowała się m.in. nieistniejąca już Kawiarnia Jaga i Karczma Góraleczka w Zakopanem, a także w Schronisku Bukowina (w czasie pandemii restauracja nazywała się Schronisko Smaku Magda Gessler). Do tego grona postanowił dołączyć również właściciel restauracji Bella Ciacho z Czarnego Dunajca. Przystąpić do ruchu „Góralskie Veto" i walczyć o swój interes.

Swoją decyzję argumentował wtedy tak: - Jesteśmy zmuszeni do tego. Nie ma na co czekać. Trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i nie czekać na pomoc z zewnątrz, bo jej nie dostaniemy - mówił w styczniu zeszłego roku Jakub Mikrut.

Bella Ciacho, tak jak inne restauracje, po tym jak tylko wznowiła swoją działalność, miała serie kontroli policji i sanepidu. Odbywały się one regularnie.

- W sumie mieliśmy siedem kontroli sanepidu i wiele wizyt policji – mówi Jakub Mikrut.

Policjanci spisywali właścicieli, pracowników, a nawet klientów. Sanepid prowadził swoje postępowanie. Mimo grożących kar – od 10 do 30 tys. zł po każdej kontroli – lokale nadal działały i walczyły.

- Ostatecznie z sanepidu w Nowym Targu otrzymaliśmy jedną decyzją o nałożeniu na nas kary w wysokości 10 tys. zł. Odwołaliśmy się do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie. Ta cofnęła sprawę do ponownego rozpatrzenia przez sanepid w Nowy Targu – wspomina właściciel Bell Ciacho. Sanepid ostatecznie sprawę umorzył.

Restauracje jednak otrzymała karę grzywny z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu. Opiewała ona na 300 zł. - Od tej kary odwołałem się do sądu. W skrócie powiem tak, że zarzut był taki, że klienci w naszej restauracji spożywali posiłki bez maseczek zasłaniających usta i nos – mówi pan Jakub.

Teraz po rocznej batalii zakopiański sąd uchylił zarzuty.

- Wiele kontroli sanepidu i policji, wiele odwołań i nieprzespanych nocy. Opłacało się. Udowodniliśmy, że nikt nie zabroni nam żyć normalnie - podsumowuje Jakub Mikrut, właściciel Bella Ciacho.

Podobną batalię wygrały inne podhalańskie restauracje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska