Podhale. Zgłosiła, że ją ktoś dźgnął nożem i krwawi. Okazało się to nieprawdą. Dostała za to mandat 500 zł

Dramatycznie wezwanie nadeszło 10 maja w godzinach popołudniowych. Policja otrzymali zgłoszenie od kobiety z Kościeliska. Zgłaszająca relacjonowała, że mocno krwawi po tym jak dwóch nieznanych mężczyzn wdarło się na jej posesje, a następnie ugodziło ją nożem w okolice brzucha. Wezwanie było bardzo realistyczne.

Na miejsce zgłoszenia udał się patrol policji wraz ratownikami medycznymi. Po dotarciu na miejsce i zlokalizowaniu posesji, na której miało dojść do tragicznych wydarzeń, okazało się, że... zgłaszającej nic się nie stało. Nikt jej nie zaatakował, kobieta nie miała żadnych ran, a napastnicy o których mówiła to najprawdopodobniej alkoholowe urojenia. Kobieta była bowiem kompetnie pijana.

Kobieta nie potrafiła wytłumaczyć dlaczego zachowała się w ten sposób. Tymczasem wszczynanie fałszywego alarmu czy wezwanie bezpodstawnie policji jest wykroczeniem zagrożonym karą grzywny do 1500 zł, bądź nawet karą pozbawienia wolności. Dlatego mieszkanka Kościeliska została ukarana mandatem w wysokości 500 zł.

- Wielokrotnie na numer alarmowy 997 i 112 przychodzą połączenia, które niepotrzebnie blokują linię alarmową, głuche telefony, połączenia wykonane dla żartu, pomyłki telefoniczne. Równie często odbierane są rozmowy dotyczące spraw czy problemów, których przedmiotowy zakres zawiera się w kompetencjach innych służb, m.in.: piejący kogut za oknem, zgubienie dokumentów czy też zalanie mieszkania. Na numer alarmowy dzwonią również osoby, które chcą się po prostu komuś „wygadać”. Jeżeli policjanci przerywają takie połączenie, osoby dzwonią po raz kolejny i następny, i tak przez ok. 15-20 minut. W tym czasie numer alarmowy jest zablokowany, uniemożliwiając korzystanie z niego osobom naprawdę potrzebującym pomocy – mówi asp. sztab. Roman Wieczorek z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem

Dlatego przed wybraniem numeru alarmowego warto zastanowić się czy sprawa, którą chce się zgłosić wymaga interwencji Policji. Należy pamiętać, że w czasie, kiedy blokuje się linię alarmową, ktoś inny może pilnie potrzebować pomocy.