To kolejne potwierdzenie, że Polak najlepiej czuje się wtedy, gdy wchodzi na boisko w trakcie gry. Tak było również przed miesiącem, gdy jego wejście w spotkaniu z Marsylią przesądziło o zwycięstwie 3:2 w końcówce meczu. Skrzydłowy reprezentacji wykorzystał wtedy karnego i miał asystę przy decydującym golu, mimo że na boisku spędził zaledwie pół godziny.
Tym razem w 40 minut strzelił dwa gole (obydwa po podaniach Ntepa). To jego pierwszy dublet nie tylko w tym sezonie, ale w ogóle w barwach Rennes w lidze francuskiej. Już w ubiegłym roku Grosicki dał się poznać jako superrezerwowy, zdobywając w sumie 9 goli.
Jednym z jego lepszych występów był mecz przeciwko Nantes, wówczas na własnym stadionie, wygrany 4:1. Bohaterem spotkania był wprawdzie młody Ousmane Dembele (dzisiaj już w Dortmundzie), strzelec trzech goli, ale Polak dopełnił dzieła, zbierając znakomite recenzje. Niedługo po tym spotkaniu prezes Nantes Waldemar Kita prosił nas, gdy złożyliśmy mu wizytę, by przekazać Kamilowi, żeby więcej takich numerów jego drużynie nie robił.
Grosicki znowu nie posłuchał...
W zespole Nantes przez 84 minuty grał Mariusz Stępiński. Z dużo mniejszym powodzeniem.