Brzmi to nieprawdopodobnie, ale w takim rytmie jak dotychczas Unai Emery nie ma szans nie tylko na zawojowanie Ligi Mistrzów, ale także na sukces w Ligue1. Hiszpański trener wygrał zaledwie dwa z dwudziestu trzech ostatnich ligowych meczów swojej drużyny (najpierw Sevilla, teraz PSG) i to z rywalami zdecydowanie niższej klasy, jak Bastia albo Caen. Wyjazdy do Monaco i Tuluzy zakończyły się wyraźnymi porażkami, po których zostało wrażenie, że znakiem rozpoznawczym piłkarzy z Paryża jest na początku sezonu zaskakująca nieregularność. Dotyczy to również Grzegorza Krychowiaka.
Po odpoczynku w środku tygodnia, gdy trener posadził go na ławce w spotkaniu z Dijon (3:0), Polak dostał tym razem szansę na pełne 90 minut. Przyczyniły się do tego różne czynniki - niepełna dyspozycja Marco Verrattiego, system gry, który po raz kolejny został wybrany przez trenera Emery'ego (z trzema defensywnymi pomocnikami, nawet jeśli Blaise Matuidi dostaje zadania bardziej ofensywne), ale również wygrywana w ostatnim czasie rywalizacja z Thiago Mottą, bezpośrednim rywalem do miejsca w podstawowym składzie.
Zresztą, jeśli jest jakakolwiek dobra informacja dla Krychowiaka, to taka że Motta - mimo że jako wicekapitan ma duże znaczenie w szatni - na boisku coraz częściej odstaje. W piątek po wejściu w II połowie nie tylko popełnił fatalny błąd, po którym Tuluza podwyższyła na 2:0, ale w ciągu dwóch minut powinien dostać drugą żółtą kartkę za niezrozumiałe odepchnięcie rywala na oczach sędziego. Jeśli arbiter okazał się pobłażliwy, to dlatego, żeby nie zostawiać paryżan w "9", bo już wcześniej wyleciał z boiska Serge Aurier. Decyzja niezrozumiała, bo nieczyste zagranie było ewidentne. Czy to oznaka coraz większej nerwowości w zachowaniu Motty?
Problem polega na tym, że gra Krychowiaka w PSG również pozostawia na razie wiele niedosytu. Polak znowu wypadł słabiej niż inni zawodnicy w pomocy (zaledwie na "3", gorzej w L'Equipe został oceniony jedynie Aurier), miał dwie poważne straty na własnej połowie, a na nowej pozycji środkowego obrońcy, gdzie Emery przesunął go po tym, jak goście musieli grać w dziesiątkę, nie czuł się zbyt pewnie.
Co więcej, trochę nieoczekiwanie trudno będzie mu wygryźć ze składu Adriena Rabiota. Z defensywnych pomocników PSG młody Francuz jest najsłabszy tylko teoretycznie, bo to właśnie jemu trener najczęściej daje szansę od pierwszej minuty.
Po dwóch miesiącach w nowych barwach początek jest więc dla Krychowiaka wyjątkowo trudny. Tym bardziej, że polski pomocnik występuje z łatką najdroższego piłkarza, który został sprowadzony do Francji w ostatnim okienku transferowym.
Ale problem dotyczy całego PSG. Unai Emery ciągle nie wysyła jasnych sygnałów, jaka jest dla niego podstawowa jedenastka, uznając, że w drużynie powinna być ciągła rywalizacja. Taka metoda nie przynosi jednak skutku, bo zawodnicy często wydają się zdezorientowani. Na niekorzyść trenera działa też zaostrzający się konflikt z Hatemem Ben Arfą. Francuz po raz czwarty z rzędu nie został uwzględniony w składzie meczowym, koledzy go publicznie bronią, a najbardziej znamienna jest jego komunikacja z Emerym za pomocą mediów społecznościowych. Gdy w tygodniu w internecie pojawiła się scena, jak Ben Arfa mało energicznie przykłada się do robienia pompek na treningu, tuż przed meczem w Tuluzie wrzucił na swojego Instagrama fragment filmu "Oficer i Gentlemen" (właśnie ze sceną robienia pompek) z jasnym przekazem, że "akceptuje wyzwanie".
Ten nowy Paris Saint-Germain jeszcze nie wskoczył na wyższy poziom. Podobnie jak Krychowiak.