Aby awansować do półfinału EuroCup, krakowianki musiały odrobić w piątkowym rewanżu 12-punktową stratę z pierwszego meczu w Krakowie. Do przerwy wydawało się, że Wiśle ta sztuka może się udać. Już w pierwszej kwarcie spotkania w Antiochii przyjezdne wyszły na 10-punktowe prowadzenie.
Najważniejsza różnica w porównaniu z pierwszym spotkaniem była taka, że w końcu na swoim normalnym poziomie zaczęła grać Sandra Ygueravide. Hiszpańska rozgrywająca w meczu w Krakowie zupełnie zawiodła. Tymczasem w piątkowym starciu już do przerwy miała na koncie 5 asyst i 12 punktów. Najwyraźniej obudziła się w niej sportowa złość.
Na przerwę krakowianki schodziły prowadząc 12 punktami, czyli dokładnie taką różnicą, jaką przegrały pierwsze spotkanie.
Trenerka Aikaterini Chatzidaki ostro zmotywowała jednak w przerwie swoje zawodniczki, bo później błyskawicznie zmniejszyły stratę do Wisły do 6 "oczek". Po chwili "trójkę" trafiła Agnieszka Szott-Hejmej, ale w ekipie gospodyń tym samym dwukrotnie popisała się Białorusinka Katsiaryna Snicyna. Niebawem przewaga krakowianek stopniała do 2 punktów. Później krakowiankom udało się znów nieco odskoczyć, przed decydującą kwartą prowadziły 61:56.
Gospodynie zaczęły tę partię od "trójki" Natalie Hurst. Za moment trzypunktową akcję dołożyła do tego Courtney Paris. Hala zaczynała wrzeć, gorący doping dla gospodarzy nie pomagał krakowiankom. Hatay ostro podkręcił tempo, wiślaczki nie nadążały w defensywie. Po kolejnej "trójce" Snicyny to turecka ekipa wyszła na prowadzenie, a marzenia Wisły o odwróceniu losów rywalizacji przestały być realne. W półfinale zagra Hatay, a „Biała Gwiazda” kończy tym samym tegoroczną przygodę z europejskimi pucharami.
Hatay Buyuksehir Belediyesi - Wisła Can-Pack Kraków 77:76
(20:28, 14:18, 22:15, 21:15)
Wisła: Morrison 18, Ygueravide 17, Ben Abdelkader 16, Gidden 11, Kobryn 11, Szott-Hejmej 3, Pop 0, Szumełda-Krzycka 0.