https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polski ksiądz kapelanem w Rapidzie Wiedeń. W młodości chodził na mecze Wisły Kraków

Bartosz Karcz
Są ludzie, z którymi wystarczy zamienić kilka zdań, by błyskawicznie przekonać się, że mamy do czynienia z osobą niezwykle pozytywną. I takim kimś jest właśnie ksiądz Krzysztof Pelczar, kapelan Rapidu Wiedeń, ale człowiek związany również całkiem mocno z Krakowem.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Dzień przed meczem rewanżowym Rapid Wiedeń - Wisła Kraków. Konferencja trenera Kazimierza Moskala i obrońcy „Białej Gwiazdy” Rafała Mikulca. Większość na sali na Allianz Stadion stanowią dziennikarze z Polski, ale jest też kilku austriackich. Słowa szkoleniowca i trenera tłumaczy wyznaczony przez Rapid tłumacz, choć widać na pierwszy rzut oka, że to nie osoba wynajęta z jakiejś agencji tłumaczeń, choć - co trzeba podkreślić - radzi sobie bardzo dobrze. Po konferencji wszystko szybko staje się jasne. Tłumaczem był polski ksiądz Krzysztof Pelczar.

Jeszcze podekscytowany mówi z uśmiechem: - Nawet nie sądziłem, że to takie trudne, że tyle trzeba zapamiętać. Człowiek rozumie, co kto mówi, ale żeby oddać później wszystko w klarowny sposób, to już nie tak łatwo.

Od tłumaczenia szybko przechodzimy jednak do historii księdza, bo jest ona bardzo ciekawa. Lata 90. XX wieku. Młody Krzysztof Pelczar już wie, że chce być księdzem. Studiuje w krakowskim seminarium, ale również filozofię i psychologię. Jego pasją jest piłka nożna. To akurat moment, w którym Wisła Kraków przeżywa trudne chwile, gra - tak jak teraz - na zapleczu ekstraklasy. Ale to właśnie „Białej Gwieździe” kibicuje w tamtym czasie ksiądz.

- Chodziłem na mecze, pamiętam tamtą drużynę, stary stadion - wspomina dzisiaj. - Tym bardziej ucieszyłem się, gdy okazało się, że Wisła zagra teraz z Rapidem. Nie będę kłamał, kibicować będę wiedeńczykom, bo z tymi chłopakami żyję tutaj na co dzień. Pracuję z nimi, zwierzają mi się często ze swoich osobistych spraw. Ale fakt, że mogę cieszyć się przyjazdem Wisły właśnie na mecz z Rapidem, jest dla mnie bardzo ważny.

Wróćmy do lat 90. Kandydat na księdza, filozofa, psychologa dostaje propozycję, żeby dokończyć studia w Austrii, w Wiedniu. Korzysta z okazji, choć jeszcze nie wie, że decyzja o wyjeździe zdefiniuje całe jego życie. Dzisiaj wspomina: - Wyjechałem, skończyłem tutaj studia, zostałem wyświęcony na księdza, a jednocześnie cały czas była we mnie pasja do futbolu. I tak się zaczęła współpraca z Rapidem…

Wiedeńczycy szukali dobrego psychologa, który współpracowałby z klubem, przede wszystkim z grupami młodzieżowymi. Tak ksiądz Krzysztof Pelczar trafił do Rapidu. Zaczynał właśnie z młodzieżą, później zaczął współpracować też z zawodowymi piłkarzami. A wszystko nie ograniczało się jedynie do psychologii. Ksiądz zaczął pełnić też posługę duchownego w tym klubie. I to takiego, który miał swój wpływ na ważne sprawy…

- Gdy powstawał nowy stadion Rapidu walczyłem, żeby swoje miejsce miała tutaj kaplica - wspomina ksiądz Krzysztof Pelczar. - Tak też się stało i mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że dzisiaj na tym stadionie jest to wyjątkowe miejsce. Przychodzą tutaj pomodlić się zawodnicy, którzy tego potrzebują przed meczami. Pełni ona również inne role…

Gdy dopytujemy, jakie ksiądz uśmiecha się i nie kryje, że są kibice Rapidu Wiedeń, którzy życzą sobie np., żeby wziąć ślub właśnie w tym miejscu. Bywają też tutaj również nabożeństwa żałobne.

- Niektórzy kibice, którzy odchodzą, życzą sobie, żeby do ich grobu wrzucić choć garstkę ziemi z boiska, na którym gra Rapid - opowiada ksiądz. I dodaje: - Ten klub naprawdę dla wielu jest bardzo ważny.

Krzysztof Pelczar z dumą prezentuje nam również album z wyprawy Rapidu do Watykanu, gdzie piłkarze, przedstawiciele klubu spotkali się z papieżem Franciszkiem. Patrząc jak staranne wydawnictwo z tej okazji przygotował wiedeński klub, widać wyraźnie, że było to rzeczywiście ważne wydarzenie dla społeczności „Zielono-Białych”.

Jeśli o pewnych ludziach można powiedzieć, że są niczym orkiestra, to również o bohaterze tej opowieści. Dużo mówi nam o Rapidzie Wiedeń, o tym, ile ten klub dla niego znaczy, ale w pewnym momencie zdradza, że… - Jestem prezesem SV Srtipnfing. To klub z okolić Wiednia. Na razie budujemy wszystko od podstaw, gramy w austriackiej II lidze. Nie mamy nawet stadionu na ten poziom, musimy współpracować z innymi klubami, wynajmować obiekty, ale powoli będziemy budować coś pozytywnego. Krok po kroku.

Skąd akurat ten klub w życiorysie księdza Pelczara? W życiu rzadko można mówić o przypadkach. W tej konkretnej sytuacji nie ma go za grosz. - Jestem księdzem tamtejszej parafii - wyjaśnia wszystko polski ksiądz. Z pasją też opowiada, jak działał przy okazji transferów, organizowania wszystkiego w klubie, który prowadzi. Doświadczenie, jakie wyniósł z Rapidu Wiedeń okazało się oczywiście w tym wszystkim pomocne. Co prawda akurat w tym ostatnim klubie ksiądz nie pełnił tak eksponowanych funkcji, ale miał i wciąż ma okazję z bliska przyglądać się jak funkcjonuje naprawdę duży klub. Te wzorce może teraz ksiądz przenosić na grunt nieco mniejszego.

Dodajmy, że gdy rozmawialiśmy dzień przed meczem Rapidu z Wisłą ksiądz Krzysztof Pelczar był wyraźnie podekscytowany tym spotkaniem. Nie znaliśmy jeszcze oczywiście wyniku ani tego meczu, ani całej konfrontacji krakowsko-wiedeńskiej, ale już wtedy ksiądz otrzymał ze strony Wisły zaproszenie, żeby przyjechał do Krakowa na któryś z jej meczów. Biorąc pod uwagę, z jaką życzliwością ksiądz Krzysztof Pelczar przyjął gości z Krakowa, zaproszenie absolutnie nie dziwi. I można być pewnym, że w niedługim czasie zostanie zrealizowane…

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska