Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ
Jedna chwila i całe życie zamienia się w bezustanną walkę o lepszy byt. Październik 2014 roku był momentem zwrotnym w życiu pana Krzysztofa Paszczy. Wtedy to zdarzył się nieszczęśliwy wypadek - taśmociąg przy załadunku węgla urwał mężczyźnie prawą rękę na wysokości łokcia, a reszta ramienia została rozszarpana.
- Rękę udało się replantować dzięki wspaniałej Pani Dr hab. n. med. Annie Chrapuście z Małopolskiego Centrum Oparzeniowego. Tam walczyłem o życie przez ponad miesiąc - wspomina.
Jednak zamiast poprawy, sprawy zaczęły się jeszcze bardziej komplikować. Pan Krzysztof dwa razy miał zapaść, a jego stan był bardzo ciężki.
Mężczyzna przez trzydzieści lat pracował jako kierowca zawodowy. Dziesięć lat zajmował się rozładunkiem węgla, gdzie zdarzył się ten feralny wypadek. Niestety przez niesprawną rękę, w której nie ma ani nerwów, ani mięśni, musiał tę pracę porzucić.
Dodatkowo rodzinę przygnębia fakt, że sprawa o odszkodowanie wciąż nie została zakończona.
- Byłem praworęczny i z tego powodu muszę się uczyć funkcjonować na nowo. Od tamtej pory walczę nie tylko o zdrowie, ale i sprawiedliwość w sądach.
- Żeby to miało sens, musi to być ciągłe leczenie. Obecnie rehabilitacja przysługuje mu raz do roku, a powinien ją mieć ciągle - wyznaje pani Marcelina, małżonka pana Krzysztofa. - Taka rehabilitacja kosztuje koło siedmiu, ośmiu tysięcy. Jest również szansa, aby przeszczepić nerwy do ręki, jednak to się wiąże z kolejnymi kosztami - mówi kobieta.
Pani Marcelina pomaga swojemu mężowi w takich czynnościach, jak chociażby założenie kont lub pisanie pism. Małżonka pana Krzysztofa pracuje, stara się dostosować dom do niepełnoprawności męża, jednak nie ukrywa, że jest to bardzo ciężkie.
Aktualnie panu Krzysztofowi udało się zebrać niecałe 9,5 tys. zł z docelowych 27 tys. Wesprzeć zbiórkę można na:
https://pomagam.pl/anjz3aqx?fbclid=IwAR0KxzwhJywkdDbqEr7GEhYr5LrIjolnB8TOGwcqzdS0GMqcJjw9jWF7gRw
