Runa, szesnastoletnia Kurdyjka, uciekła wraz z rodziną z Iraku przed atakami ISIS i jak wiele innych osób uchodźczych, trafiła na polsko-białoruską granicę. W końcu udaje jej się dotrzeć do Polski, jednak cena jaką ponosi za bezpieczeństwo i azyl jest ogromna. Jej matka, będąc w zaawansowanej ciąży, umiera w szpitalu wskutek wycieńczenia i warunków, jakie panowały w przygranicznym lesie. Teraz Runa musi dorosnąć w przyspieszonym tempie — to ona zostaje głową rodziny, by zaopiekować się czwórką młodszych braci i ojcem, który nie radzi sobie z narastającymi trudnościami.
Na rodzinę Runy trafiła w ośrodku dla uchodźców polska reżyserka filmów dokumentalnym Agnieszka Zwiefka. Szczególna więź, jaka się między nimi wywiązała sprawiła, że artystka postanowiła towarzyszyć Kurdyjce w jej dalszych losach. Film portretuje więc całą rodzinę imigrantów, która podczas pobytu w obozie dla uchodźców zmaga się z traumą i groźbą deportacji. Na pierwszym planie znajduje się jednak portret zwyczajnej i zarazem niezwyczajnej nastolatki.
Runa kocha rysować, słuchać muzyki i uczy się języka polskiego, marząc o studiach prawniczych. Jej ucieczką od codzienności jest szkicownik, który z kronikarską starannością wypełnia kolejnymi obrazami, opowiadając swoją historię, zawieszoną w czasie i przestrzeni. Jednocześnie, z ogromną dojrzałością, stara się poprowadzić rodzinę ku nowemu rozdziałowi życia i odważnie patrzeć w niepewną przyszłość. Czy Runie uda się odnaleźć spokój i nowy dom dla siebie i bliskich?

- Kiedy totalitarny prezydent Białorusi, Łukaszenko, otworzył nowy szlak migracyjny, próbując wywołać chaos na wschodniej granicy Europy, kryzys uchodźczy nagle pojawił się u moich drzwi. Rozległa pierwotna puszcza na polskiej granicy stała się nowym Morzem Śródziemnym, ale obrazy się nie zmieniły. Uchodźców nadal przedstawiano jako odległy tłum, a ich ból nie wydawał się realny dla opinii publicznej. Wiedziałam, że muszę coś zrobić, zwłaszcza gdy nasz rząd utworzył na granicy zamkniętą strefę, zakazującą wjazdu wszystkim dziennikarzom. Postanowiłam dołączyć do grupy wolontariuszy, aby opowiedzieć tę historię z bliska, a nie z dystansu - wspomina reżyserka.
Dokumentalnym zdjęciom z życia Runy towarzyszą w filmie animacje, które ukazują wewnętrzny świat nastolatki, czerpiąc z jej ręcznie rysowanych wpisów w dzienniku. Yellow Tapir Films, uznane studio animacji 2D z siedzibą w Łodzi, stworzyło około 80 ujęć animowanych do produkcji. Główne wyzwanie polegało na opracowaniu stylu, który balansowałby podobieństwo postaci z uproszczeniem i symboliką. Animacja w czerni i bieli bezpośrednio nawiązuje do oryginalnych rysunków Runy.
Film "Drzewa milczą" miał swoją polską premierę na tegorocznym Krakowskim Festiwalu Filmowym, gdzie zdobył główną nagrodę w Konkursie Polskim — Złotego Lajkonika, wyróżnienie w Konkursie Międzynarodowym, a także, przyznaną po raz pierwszy w historii festiwalu, nagrodę dla bohaterki filmu, którą otrzymała Runa.