Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poszukiwania Noemi zakończone - dzieci ocalonej z Holocaustu Noemi, przyjechały do swojej nowej rodziny w Zatorze

Monika Pawłowska
Wystarczyły zaledwie cztery miesiące od publikacji artykułu w Gazecie Krakowskiej „Gdzie jesteś, Noemi”, w którym opisaliśmy wojenną historię rodziny Jana Wieliczko i ocalonej od zagłady Noemi, by doszło do spotkania dzieci głównej bohaterki. Nie mieli pojęcia o losach swojej mamy i że w Zatorze (pow. oświęcimski), mają drugą rodzinę. Wspólnie odebrali Medal „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” dla Władysławy Wrażeń.

Rodzice Noemi przed wojną mieszkali w Łodzi. Dziewczynka urodziła się we Lwowie, gdzie Berterowie schronili się po wkroczeniu Niemców do Polski. W czerwcu 1941 r. Niemcy zajęli Lwów i w krótkim czasie stworzyli w nim getto, do którego trafiło małżeństwo Berterów z czteroletnią wówczas Noemi.

Józef, ojciec Noemi, za wszelką cenę dążył do uratowania córeczki. Poruszył niebo i ziemię, misji podjęła się Władysława Jędrzejak (po latach Wrażeń). Noemi razem ze swoją wyzwolicielką Władysławą, dostały się do Tarnowa. Tam w kościele pw. św. Rodziny na ul. Krakowskiej Noemi została ochrzczona. Od tej pory Noemi nazywała się Eleonora Jędrzejak.

Z nowymi dokumentami wcale nie było łatwo. Uciekały przed wścibskimi ludźmi i Niemcami. Nieocenioną pomoc w opiece nam małą żydowską dziewczynką miała również Maria Hajdo, po mężu Wieliczko.

- Ciotka zdecydowała się oddać, swoją „córeczkę” Noemi pod opiekę mojej mamy Mari - mówi Jan Wieliczko z Zatora. - Razem zaplanowały, jak przewieźć Noemi przez granicę (Kraków był w Generalnym Gubernatorstwie, a Zator w Rzeszy Niemieckiej). Z podrobionymi dokumentami, w asyście przebranego za Niemca mężczyzny, szczęśliwie dotarły do Zatora, gdzie na krótko zamieszkali wszyscy razem - dodaje. Władysława wyjechała potem do Tarnowa, a Noemi pozostała pod opieką Marii.

Wojna i działalność konspiracyjna obu pań nie ułatwiały życia w okupowanej Polsce. Ale kiedy przyszło wyzwolenie, nie było łatwiej. Władysława prosiła o pomoc i w efekcie Główny Komitet Żydowski w Warszawie zarejestrował Noemi jako dziecko żydowskie i zdecydował o umieszczeniu jej w domu dziecka w Zabrzu w oczekiwaniu na adopcję w Palestynie.

Noemi napisała jeszcze kilka listów do swojej polskiej mamy i kontakt się urwał.

Jan Wieliczko nigdy nie zapomniał o swojej przybranej siostrze. Po artykule w „Krakowskiej” ludzie przekazywali sobie linki, ruszyła fala pomocy. I udało się odnaleźć dzieci Noemi, która niestety zmarła pięć lat temu. Spotkali się kilka dni temu, a przyczynkiem było wręczenie najwyższego izraelskiego odznaczenia przyznawanego nie-Żydom, przez Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem w Jerozolimie.

Więcej w piątkowym wydaniu Gazety Krakowskiej i Dziennika Polskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska