Rodzice Noemi przed wojną mieszkali w Łodzi. Dziewczynka urodziła się we Lwowie, gdzie Berterowie schronili się po wkroczeniu Niemców do Polski. W czerwcu 1941 r. Niemcy zajęli Lwów i w krótkim czasie stworzyli w nim getto, do którego trafiło małżeństwo Berterów z czteroletnią wówczas Noemi.
Józef, ojciec Noemi, za wszelką cenę dążył do uratowania córeczki. Poruszył niebo i ziemię, misji podjęła się Władysława Jędrzejak (po latach Wrażeń). Noemi razem ze swoją wyzwolicielką Władysławą, dostały się do Tarnowa. Tam w kościele pw. św. Rodziny na ul. Krakowskiej Noemi została ochrzczona. Od tej pory Noemi nazywała się Eleonora Jędrzejak.
Z nowymi dokumentami wcale nie było łatwo. Uciekały przed wścibskimi ludźmi i Niemcami. Nieocenioną pomoc w opiece nam małą żydowską dziewczynką miała również Maria Hajdo, po mężu Wieliczko.
- Ciotka zdecydowała się oddać, swoją „córeczkę” Noemi pod opiekę mojej mamy Mari - mówi Jan Wieliczko z Zatora. - Razem zaplanowały, jak przewieźć Noemi przez granicę (Kraków był w Generalnym Gubernatorstwie, a Zator w Rzeszy Niemieckiej). Z podrobionymi dokumentami, w asyście przebranego za Niemca mężczyzny, szczęśliwie dotarły do Zatora, gdzie na krótko zamieszkali wszyscy razem - dodaje. Władysława wyjechała potem do Tarnowa, a Noemi pozostała pod opieką Marii.
Wojna i działalność konspiracyjna obu pań nie ułatwiały życia w okupowanej Polsce. Ale kiedy przyszło wyzwolenie, nie było łatwiej. Władysława prosiła o pomoc i w efekcie Główny Komitet Żydowski w Warszawie zarejestrował Noemi jako dziecko żydowskie i zdecydował o umieszczeniu jej w domu dziecka w Zabrzu w oczekiwaniu na adopcję w Palestynie.
Noemi napisała jeszcze kilka listów do swojej polskiej mamy i kontakt się urwał.
Jan Wieliczko nigdy nie zapomniał o swojej przybranej siostrze. Po artykule w „Krakowskiej” ludzie przekazywali sobie linki, ruszyła fala pomocy. I udało się odnaleźć dzieci Noemi, która niestety zmarła pięć lat temu. Spotkali się kilka dni temu, a przyczynkiem było wręczenie najwyższego izraelskiego odznaczenia przyznawanego nie-Żydom, przez Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem w Jerozolimie.
Więcej w piątkowym wydaniu Gazety Krakowskiej i Dziennika Polskiego.
