Do awantury doszło w ubiegły piątek. Na razie nie wiadomo, jakie dokładnie porachunki mieli zamiar wyrównać szykujący się do bitwy. - Nie byli to pseudokibice, zdecydowanie wykluczamy ten motyw. Ale trwają czynności wyjaśniające - mówi podinsp. Bogusław Pyszny z komendy policji w Dąbrowie Tarnowskiej.
Czytaj także: Chciał zabić kochankę, dziś zza krat wyznaje ofierze miłość
Według jednej z wersji krążących wśród miejscowych, "najazdy" na Borki organizowane są co jakiś czas. Ich uczestnikami mają być mieszkańcy sąsiadujących gmin Radgoszcz i Szczucin. A tłem - konflikt rodzinny.
- Wracałam z Dąbrowy Tarnowskiej i po drodze minęliśmy kilka radiowozów. Później dowiedziałam się, że przyjechało do Borków kilku pijanych i uzbrojonych w pałki chłopaków z Radgoszczy oraz Małca. Ktoś powiadomił policję i towarzystwo zostało rozgonione - opowiadała nam wczoraj mieszkanka wsi.
Gdy policjanci dowiedzieli się o "ustawce",wszystkie siły w powiecie postawiono na równe nogi. Ściągnięto posiłki z Tarnowa, a nawet z Mielca. W sumie do lasu w Borkach skierowano pół setki funkcjonariuszy. Na widok radiowozów część towarzystwa czmychnęła w las. Ale kilkudziesięciu zatrzymano i wylegitymowano. Wszyscy będą przesłuchiwani. Policjanci pozbierali też porzucony w lesie oręż.
Inni nasi rozmówcy twierdzą, że do bójki szykowali się mieszkańcy Powiśla oraz sąsiadujących wsi Podkarpacia. - Podobno któryś z naszych został niedawno pobity na mieleckiej stronie i teraz szykował się rewanż - opowiada inny mieszkaniec Borków.
Policja nie komentuje tych rewelacji. Ale przyznaje, że większość przyłapanych w lesie to mieszkańcy graniczącego z gminą Szczucin Podkarpacia.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Pies udaremnił przemyt papierosów
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy