Do zbrodni doszło 12 sierpnia ubiegłego roku na Wzgórzach Krzesławickich. Dominik P. twierdzi, że tego dnia po pracy pił piwo z jednym kolegą, a potem z drugim. Towarzysze musieli jednak wrócić do swoich obowiązków. Kiedy 24-latek znalazł się w okolicy sklepu monopolowego zauważył w pobliskich krzakach Mariusza K., który był w intymnej sytuacji z kobietą.
- Zacząłem się śmiać z tej sytuacji, a oni zaczęli na mnie krzyczeć. Mariusz zawołał swoich kolegów, którzy stali pod sklepem. Wtedy uciekłem - relacjonuje zdarzenia z 19 sierpnia oskarżony.
Dominik P. miał wrócić wtedy do swojego mieszkania, ale po chwili wyszedł, żeby kupić kolejne piwo. Po drodze spotkał Mariusza K., kobietę i ich znajomych.
- Mariusz K. wyzwał mnie wtedy na tzw. solówkę. Chciałem to z nim wyjaśnić, ale on zaczął atakować mnie nożem. Przewróciliśmy się. Kiedy zorientowałem się, że mam krew na rękach uciekłem. Kiedy się odwróciłem Mariusz jeszcze stał - zeznawał wczoraj oskarżony.
Prokuratura ustaliła jednak, że przebieg zdarzeń był inny.
Dominik P. pił piwo wraz z kolegami przed sklepem monopolowym. W pewnym momencie doszło do sporu z inną grupą mężczyzn i bójki. W trakcie szamotaniny oskarżony zadał 33-latkowi kilka ciosów nożem. Kiedy obaj mężczyźni upadli na ziemię, oskarżony zorientował się, że 33-latek krwawi. Wtedy uciekł, zabierając ze sobą nóż. W domu dokładnie umył ręce, aby pozbyć się śladów krwi. Następnie wrócił na miejsce zdarzenia i obserwował, jak znajomi pokrzywdzonego udzielają mu pomocy.
Kolega zaatakowanego 33-latka wezwał pogotowie. Lekarz stwierdził zgon mężczyzny.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Więzienie za fałszowanie przebiegu. Są zmiany w prawie
