- Mówimy ponownie o sprawie, która mocno poruszyła Polaków. PiS od wczoraj pokazuje swój nowy program, próbują na konwencjach przemawiać do Polaków. Najpierw powinni rozliczyć się z tego, co zabrali Polakom - mówił Aleksander Miszalski, szef małopolskiej PO.
Platforma przypomniała, jak wysokie premie dostali ministrowie z Małopolski - m.in. Andrzej Adamczyk (70 tys. zł) czy Beata Szydło (65 tys. zł) czy Jarosław Gowin (65 tys. zł). Choć ministrowie zapowiedzieli, że swoje premie przekażą Caritas, to PO uważa, że powinny one wrócić tam, skąd pochodziły. - Czyli do Skarbu Państwa - mówił poseł Józef Lassota.
Politycy PO zwrócili uwagę także, że nie tylko ministrowie dostali wysokie premie. Za "premie" uznają też posady w spółkach Skarbu Państwa dla radnych wojewódzkich z PiS.
- Całkiem nieźle żyje się radnym sejmikowym. I tak Paweł Śliwa jest wiceprezesem zarządu ds. innowacji w PGE. W 2016 roku zarobił w sumie 1,2 mln zł. Co daje 100 tys. zł miesięcznie. Radny Łukasz Smółka jest rekordzistą jeśli chodzi o premie - w gabinecie politycznym ministra Adamczyka dostał 114 tys. zł premii. W sumie w zeszłym roku zarobił ponad 250 tys. Radny Zdzisław Filip, prezes zarządu w Tauron Wydobycie, zarobił w sumie 500 tys. zł - wyliczał Aleksander Miszalski.
ZOBACZ KONIECZNIE: