Wyobraźcie sobie, że nagle cały świat Disneya spada na lodowisko niczym eksplozja kolorów i emocji. Dokładnie coś takiego wydarzyło się w czwartek w Tauron Arenie.
Gdy tylko zgasły światła, wiedziałem, że to będzie niezapomniana noc. Elza z "Krainy Lodu" wjeżdża na taflę - i od razu robi się mroźno, choć temperatura w hali jest całkiem normalna. Jej łyżwy zostawiają za sobą lodowe kryształy, które zdają się być prawdziwsze niż cokolwiek, co widzieliście dotąd na żywo.
Bajkowi bohaterowie ożyją na naszych oczach
Rodzina Madrigal, to nie zwykli łyżwiarze w kostiumach. To postacie, które prosto wypadły z animacji "Magiczne Encanto". Mirabel z jej nieokiełznaną energią, Isabela, która wręcz rozkwita na lodzie - każdy ich ruch to opowieść, każdy taniec to emocjonalna podróż.
Merida z "Walecznej"? Ona dosłownie porywa publikę. Tej dziewczynie daleko do księżniczek, które czekają na ratunek. Jej łyżwy są jak jej własny łuk - precyzyjne, dzikie i absolutnie nie do zatrzymania.
Efekty, które trudno opisać słowami
"Disney On Ice" to nie tylko przedstawienie dla dzieci. To wielopokoleniowe doświadczenie, które zachwyca zarówno sześciolatków, jak i ich rodziców, dziadków, a nawet starszych nastolatków. Widziałem rozbawione maluchy, które tańczyły przy lodowisku oraz dorosłych rozbawionych żartami rybki Dory.
Dzieci były zachwycone postaciami z bajek, dorośli zaś docenili mistrzostwo łyżwiarzy, pokazy akrobatyczne, perfekcyjną choreografię i niesamowite efekty specjalne. "Disney On Ice" łączy pokolenia i sprawia, że wszyscy czują się jak w magicznym świecie.
