Adresat w rozmowie z "Gazetą Krakowską" zaprzeczył wczoraj, aby zarzucał mieszkańcom Limanowej rasistowskie pobudki podczas lipcowych zajść na ul. Fabrycznej. - Dostałem sygnał o próbie samosądu, więc zawiadomiłem prokuraturę i rzecznika praw obywatelskich. Nie rozstrzygam, czy zajścia miały podłoże rasistowskie, ale należy to zbadać - podkreślił. Konflikt romskiej rodziny z polskimi sąsiadami to - jego zdaniem - problem miasta, a nie stowarzyszenia, którym kieruje.
- Jeśli ta rodzina popełniła przestępstwa, to od tego są organy ścigania, żeby za to ukarać. My nie będziemy bronić przestępców - nadmienił Kwiatkowski. Władzom Limanowej zarzucił brak dobrej strategii działania wobec mniejszości romskiej. - A przecież urząd miasta dostaje olbrzymie fundusze na realizację programów mających na celu integrację Romów z lokalną społecznością - wypomniał Kwiatkowski.
Zastępca burmistrza Rudolf Zaczyński nie zgadza się z zarzutami Kwiatkowskiego. - Pomoc dla Romów jest ogromna. Często prowadzi to do tego, że inni mieszkańcy czują się pokrzywdzeni - zauważył.
Władze miasta, o czym pisaliśmy w sobotę, są bezradne wobec rodziny Dągów. Nie potrafią eksmitować lokatorów w bloku komunalnego, mimo że ci od lat zalegają z czynszem. Romowie odmówili przeprowadzki do kontenera mieszkalnego. Żądają trzypokojowego mieszkania, na które limanowski samorząd nie stać.
Burmistrz Limanowej bezskutecznie starał się o fundusze na zakup lokalu w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie.
- Władze miasta, które od lat borykają się z tym problemem, powinny być konsekwentne wobec tej rodziny, pomagać ale i egzekwować obowiązki jak od wszystkich obywateli. My w tym momencie nie mamy środków na sfinansowanie nowego lokalu dla rodziny Dągów - powiedziała nam wczoraj Elżbieta Mirga-Wójtowicz, pełnomocnik wojewody małopolskiego ds. mniejszości narodowych i etnicznych.
Żadnych wydatków na zakup zastępczego mieszkania nie przewiduje również starosta limanowski Jan Puchała.
60 tys. złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu