Wydaje się, że przed klubem z Kilińskiego, mimo wszystko, lepsze czasy. W piątek 2 września po raz pierwszy w bieżącym sezonie, jeśli mowa o rywalizacji w lidze, Sandecja zagra jako gospodarz na stadionie Garbarni Kraków. Z kolei na początku listopada stadion „Biało-czarnych” ma być wreszcie ukończony.
- Trzeba być dobrej myśli. Borykamy się z różnymi problemami i wierzymy w to, że pierwsze zwycięstwo niebawem przyjdzie. Nasi piłkarze potrafią grać w piłkę. Grunt, by trener to wszystko poukładał. Łukasz Surma już wprowadził kilka zmian w kadrze, zagraliśmy czwórką obrońców – zauważa w rozmowie z „Gazetą Krakowską” prezes Miłosz Jańczyk, z którym poruszyliśmy kilka kwestii.
O pożegnaniu z trenerem Tomaszem Kafarskim:
Nastąpiło to w bardzo kulturalny sposób. Niektóre media donosiły, że pożegnaliśmy się w korytarzu… Naprawdę było tak, że po meczu pucharowym (9 sierpnia Sandecja przegrała z trzecioligową Garbarnią Kraków 1:2 i odpadła w rundzie wstępnej rozgrywek Pucharu Polski – przyp. red.) usiedliśmy w strefie VIP i przekazaliśmy mu tę decyzję. On podziękował, podaliśmy sobie ręce, rozstaliśmy się w kulturalny sposób.
O zatrudnieniu Łukasza Surmy:
Rozmowy ze szkoleniowcem toczył nasz dyrektor sportowy Maciej Korzym. Patrzyliśmy na ostatnie wyniki osiągane przez drużynę i mieliśmy plan B. Byliśmy przygotowani do zmiany na trenerskim stołku. Wierzymy w Łukasza Surmę.
O dokonanych latem transferach:
Jesteśmy zadowoleni z tych ruchów kadrowych. Wszystkie przebiegały bowiem wedle naszych planów przedsezonowych. Zespół opiera się na młodych piłkarzach, zawodnikach związanych z Nowym Sączem oraz takich, którzy już mieli okazję występować w Sandecji. Trzon drużyny pozostał. Mam na myśli Nawotkę, Słabego czy Wróbla, ale przeprowadziliśmy wiele koniecznych zmian.
O braku możliwości gry na swoim stadionie w Nowym Sączu:
Oceniam to w ten sposób, że musimy wrócić do gry w Nowym Sączu jak najszybciej się da. To już trzeci sezon na obcych boiskach i nie jest to przypadek, że zespół punktuje jak punktuje… Powiedzenie, że „ściany sprzyjają gospodarzom” nie wzięło się przecież znikąd. Oczywiście nie szukamy jakiegoś usprawiedliwienia, jesteśmy cierpliwi, ale to jedynie potwierdzenie faktów.
Wysokie. Rządowe miliony na inwestycje w szkoły. Budowa trwa
