- Ani ja, ani inni mieszkańcy osiedla, nie byliśmy o planach gminy informowani. Dowiedzieliśmy się o wszystkim w kwietniu. Ja uważam, że taki punkt jest gminie potrzebny, ale powinien być zlokalizowany w innym miejscu. W obecnej lokalizacji on nie spełni swojej roli. Będzie to sztuka dla sztuki - przekonuje przewodniczący komitetu osiedlowego nr 1 w Proszowicach Kazimierz Andrzejczyk. W jego opinii o wiele lepszym miejscem dla PSZOK byłyby położone na obrzeżach miasta okolice oczyszczalni ścieków niż rejon, w którym znajduje się hala sportowa z basenem, czy firma produkująca lody.
Część mieszkańców ulicy Jagiełły i sąsiednich obawia się, że działalności punktu będą towarzyszyły przykre zapachy, hałas, nieporządek, a jego uruchomienie zwiększy ruch na ulicy. Również właściciele działających tam instytucji i firm nie są zachwyceni. Jedno wyrażają to łagodnie (- Obawiam się, że będzie się to wiązać z przykrymi zapachami, ale gmina pewnie wybrała najbardziej optymalna lokalizację), inni bardziej dosadnie: - Spory problem jest już z Kombudem, na którego terenie wybuchł niedawno pożar. Przecież w tym rejonie są dwa zakłady z branży spożywczej. Taki punkt to fatalne sąsiedztwo. Kto zagwarantuje, że nie będzie tam szczurów - słyszmy. Nasi rozmówcy wolą jednak pozostać anonimowi.
Urzędnicy z kolei zwracają uwagę, że PSZOK będzie w praktyce wiatą, wyposażoną w kontenery do gromadzenia różnego typu odpadów zbieranych selektywnie. Jego działalność nie będzie się wiązała z większymi uciążliwościami, pozwoli natomiast na to, by mieszkańcy pozbywali się niektórych odpadów poza terminami ich odbioru. O ile szkło, plastik, czy makulaturę firma wywożąca śmieci odbiera raz w miesiącu, to zużytego sprzętu rtv, mebli, opon itp, można się legalnie pozbyć znacznie rzadziej. Posiadanie PSZOK-u jest poza tym ustawowym obowiązkiem gmin.
Odpowiedzialny za gminne inwestycje Zbigniew Kotlarz przypomina, że decyzja o lokalizacji PSZOK przy ul. Jagiełły zapadła jeszcze w poprzedniej kadencji samorządu. W tej chwili gmina jest przygotowana do inwestycji: posiada projekt, pozwolenie na budowę i może ogłosić przetarg. - Zmiana lokalizacji inwestycji oznaczałaby rezygnację z niej i utratę unijnego dofinansowania - przekonuje kierownik Kotlarz i dodaje, że zgodnie z procedurą obowiązek powiadomienia o inwestycji dotyczy właścicieli działek sąsiednich. Dzieje się to na etapie pozwolenia na budowę, a to wydaje Starostwo.
PSZOK w Proszowicach ma zastąpić tymczasowy, ulokowany w Kowali, kilka kilometrów od Proszowic. Poza szkłem, makulaturą, plastikiem będzie tam można oddać m. in. opakowania po lakierach i innych środkach chemicznych, zużyte baterie i akumulatory, zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny, meble, zużyte opony, odpady zielone oraz odpady budowlane i rozbiórkowe, stanowiące odpady komunalne.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 17. "Bajgiel"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU
