Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proszowickie. Po kilku latach mogą doczekać się zapłaty za tytoń

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Poszkodowani rolnicy podczas spotkania w Czajęczycach
Poszkodowani rolnicy podczas spotkania w Czajęczycach Aleksander Gąciarz
Niektórzy stracili kilka, inni kilkadziesiąt tysięcy złotych. Plantatorzy tytoniu z Proszowic i okolicy od kilku lat nie doczekali się zapłaty za surowiec oddany do skupu. Nadzieja na odzyskanie - przynajmniej części pieniędzy - pojawiła się dopiero teraz

Chociaż upłynęło już dużo czasu, pani Marzena z Czajęczyc (nie chce podać nazwiska) ciągle nie potrafi o tym mówić spokojnie. - Pracowałyśmy na to z córką cały rok. Same, bo zostałyśmy bez mężczyzny w gospodarstwie. Oddałam tytoń, a potem musiałam wziąć kredyt, żeby mieć na węgiel, żeby dzieci do szkoły wyprawić - mówi ze łzami w oczach.

Pani Marzena straciła kilka tysięcy złotych. Grzegorz Kwiatek z Wawrzeńczyc pokazuje faktury na łączną kwotę ponad 70 tysięcy. Taka jest wartość tytoniu, który w 2014 oddał firmie Luxor, a dwa lata później firmie Krasnystaw. - Wcześniej oddawaliśmy do tych firm tytoń i nawet jeżeli były problemy z płatnością, to chwilowe. Potem zawsze się wywiązywali. Mieliśmy do nich zaufanie, bo współpraca trwała kilka lat - mówi rolnik, który również musiał się ratować kredytem.

Problem w skali kraju dotyczy kilku tysięcy osób. Spora ich część to plantatorzy z rejonu Proszowic, gdzie tytoń uprawiało się od lat. Za pośrednictwem Związku Plantatorów Tytoniu oddali swój towar firmom skupującym i do dziś nie otrzymali zapłaty. Rekordziści stracili nawet 200 tysięcy złotych.

- Zawarliśmy z firmą umowę, z której się wywiązaliśmy - mówi Robert Sowa w Czajęczyc i przypomina: - Najpierw podpisaliśmy porozumienie, że pieniądze dostaniemy za 30 dni. Wszyscy się zgodzili, bo każdy rozumie, że mogą się zdarzyć problemy. Ale potem były kolejne terminy, interweniowaliśmy w grupie producentów, ale efektów nie było.

Nadzieja dla plantatorów pojawiła się dopiero ostatnio za sprawą rozporządzenia ministra rolnictwa, które przewiduje, że rolnicy odzyskają 80 procent należnych kwot. Poseł Norbert Kaczmarczyk, który sam mieszka w Czajęczycach i wie czym jest uprawa tytoniu, przypomina, że w firmie Luxor, wobec której toczy się postępowanie upadłościowe, zabezpieczono ponad 33 miliony złotych w gotówce. - Te pieniądze będą przekazane na specjalny fundusz odszkodowawczy dla rolników. Nie będzie więc tak, że plantatorzy zostaną zaspokojeni z podatków innych ludzi, że coś dostaną - przekonuje.

Wcześniej nie można było tych pieniędzy „ruszyć” ponieważ pierwszeństwo w zabezpieczeniu swoich praw ma budżet państwa. - Po każdej mojej interwencji słyszałem, że trwa postępowanie i nic nie można zrobić. Dlatego bardzo się cieszę, że nowy minister rolnictwa Krzysztof Ardanowski znalazł furtkę, dzięki której będzie można pomóc rolnikom.

Ci z kolei przypominają, że w momencie, gdy oddawali tytoń nieuczciwym - jak się później okazało - odbiorcom, byli niejako postawieni pod ścianą. Po pierwsze dlatego, że wykup został wyznaczony na 31 marca, czyli w ostatnim możliwym terminie. Gdyby do tej daty nie oddali towaru, nie dostaliby dopłat z budżetu państwa, a te są wyższe od samej wartości produktu. Po drugie przechowywanie tytoniu w gospodarstwie po terminie wykupu jest nielegalne. - Byliśmy pod ścianą i firma to wykorzystała, zaniżając nam klasę tytoniu, a tym samym jego wartość - opowiadają poszkodowani, którzy spotkali się w czwartek w Czajęczycach. Nie kryli tam swoich pretensji pod adresem kontrahentów. - Pracowaliśmy na to całą rodziną przez rok. Każdy sobie coś zaplanował, co sobie za te pieniądze kupi. Tymczasem do tej pory ich nie dostaliśmy, a rachunki przychodzą, trzeba z czegoś żyć, wiosną wyjść w pole - mówi Kamil Kita z Łaszowa.

Andrzej Garbacki z Koczanowa uważa, że zabrakło dobrej woli. - Gdy służby weszły do Luksoru, media informowały, że zabezpieczyli gotówkę, surowiec, papierosy. Przecież wystarczyłby jeden telefon ministra rolnictwa do ministra sprawiedliwości i z zabezpieczonych pieniędzy można było rolnikom zapłacić.

Zdaniem posła Kaczmarczyk takie sytuacje powodują, że rolnicy odchodzą od uprawy tytoniu. Dyrektor jego biura poselskiego Mateusz Gajda deklaruje z kolei, że w biurze można będzie uzyskać wszelkie informacje na temat zasad ubiegania się o odszkodowania za stracony towar. Wstępnie mówi się, że wnioski będzie trzeba złożyć do listopada, a sprawą zajmie się Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Proszowickie. Po kilku latach mogą doczekać się zapłaty za tytoń - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska