Dziewięć zastępów straży pożarnej - zawodowej z Gorlic, ale też jednostek ochotniczych z Biecza, Binarowej, Korczyny, i Grudnej Kępskiej walczyło z pożarem, który wybuchł tuż przed północą w Grudnej Kępskiej. W ogniu stanął drewniany zamieszkały dom. Akcja gaśnicza trwała ponad trzy godziny.
Przybyli na miejsce strażacy zastali drewniany dom w części objęty ogniem. Płomienie wydobywały się z ogarniętego pożarem budynku. Co ciekawe, ognia nie było widać na frontowej ścianie, ale wydobywał się on spod połaci dachu z tyłu domu. Na szczęście mieszkańcy zdołali sami opuścić dom, jeszcze przed przyjazdem strażaków.
- Straty wstępnie zostały oszacowane na około 100 tys. złotych, a za najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru było podpalenie – powiedział w rozmowie z nami brygadier Dariusz Surmacz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach.
W związku ze sprawą już tego samego wieczoru w miejscu, gdzie płonął drewniany dom policja zatrzymała 55-letniego mężczyznę, męża właścicielki domu. W budynku w momemncie podpalenia był też ich 16-letni syn.
- Do wczoraj, zanim swoje czynności podjął prokurator, 55-latek trzeźwiał w gorlickim areszcie. Badanie alkomatem wykazało, że w jego organizmie w chwili zatrzymania znajdowało się około 1,5 promila alkoholu – powiedział nam aspirant sztabowy Gustaw Janas, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.
Wczoraj Marek L. usłyszał zarzut z art 288 Kodeksu Karnego parafraf 1czyli zniszczenia cudzego mienia i oraz z art 160 Kodeksu Karnego paragraf 1 czyli narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo zdrowia ludzi, którzy przebywali w domu w chwili pożaru, za co grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.
- Podejrzany usłyszał także zarzut gróźb karalnych, bo rzeczywiście groził bliskim podpaleniem domu, a potem w krótkim czasie zrealizował swój zamiar- -komentuje Sławomir Korbelak, prokurator Prokuratury Rejonowej w Gorlicach. - W czasie przesłuchania mężczyzna przyznał się do podpalenia domu, wyraził skruchę i szczery żal. Nie zmienia to faktu, że pozbawił dachu nad głową swoich bliskich, co jest czynem bardzo szkodliwym społecznie - dodaje prokurator.
Dlatego też prokuratura wnioskowała do Sądu Rejonowego w Gorlicach. o najbardziej dotkliwy ze środków zapobiegawczych stosowanych wobec podejrzanego, czyli trzymiesięczny areszt tymczasowy. Wczoraj późnym popołudniem Sąd Rejonowy w Gorlicach zasądził areszt dla Marka L.
Na pytanie sądu, czy zgadza się z postanowieniem i zasądzeniem trzymiesięcznego aresztu tymczasowego, potwierdził tylko zadając zarazem retoryczne pytanie: A gdzie ja mam wrócić?
