Thurnbichler podjąłby w Zakopanem inną decyzję niż Sedlak
W sobotniej "drużynówce" Polakom niewiele brakło (1 punktu) by dogonić Austrię; dzień później w konkursie indywidualnym było jeszcze bliżej sukcesu. Na półmetku wyraźnym liderem był Dawid Kubacki, ale w drugiej serii - po kontrowersyjnej decyzji sędziowskiej - musiał skakać w bardzo trudnych warunkach (niekorzystny wiatr ok. 2,5 m/s). Przez to nie utrzymał prowadzenia. Obserwatorzy otwarcie krytykowali odpowiedzialnego z takie decyzje Borka Sedlaka, Thurnbichler był bardziej powściągliwy w ocenie.
- Rozmawiałem z Borkiem, skok mieścił się korytarzu (przepisy określają, z jaką siłą może wiać wiatr, aby było bezpiecznie - przyp.). Uważam jednak, że czasami trzeba podejmować decyzje sprzyjające sportowej rywalizacji i zawodnikom - mówi austriacki trener. - Gdybym ja był na jego miejscu, postąpiłbym inaczej. Zdjąłbym zawodnika z belki raz jeszcze, poczekał, aż wiatr z tyłu będzie może 1-1,5 metra na sekundę, wtedy wszystko byłoby w porządku. Jednak to jego praca, on zdecydował, w zgodzie z przepisami - i tyle.
Dodał: - Dawid spisał się znakomicie. W drugim skoku to nie wiem, czy jest na świecie inny taki zawodnik, który w takich warunkach skoczyłby 124 metry.
Trochę szczęścia i Stoch znów wskoczy na podium
Szkoleniowiec podkreślił, że generalnie jest bardzo usatysfakcjonowany efektami weekendowej pracy w Zakopanem. - Zawody były trudne, dlatego jestem zadowolony. Pięciu zawodników zdobyło punkty. W całym sezonie był dotychczas tylko jeden konkurs, w których nie mieliśmy podium. Jest dobrze - mówił.
Cieszy dobra forma Kamila Stocha, który ostatnio miał problemy zdrowotne. W sobotę był mocnym punktem drużyny, w niedzielę indywidualnie zajął 7. miejsce. A mogło być lepiej.
- Jego pierwszy skok był zbyt pasywny, stracił najlepszy moment. Dwa razy miał nie najlepsze warunki, a wtedy trudno o miejsce w top 3. Potrzebowałby przynajmniej raz więcej szczęścia, tego tym razem zabrakło - wyjaśnił Thurnbichler. - Kamil wykonuje naprawdę dobrą pracę, angażuje się w ten proces, pracuje jak mistrz. Jestem przekonany, że przyjdzie dzień, w którym wszystko się zgra: warunki, jego skoki i wtedy znów będzie na podium.
Thurnbichler zadowolony ze skoków Habdasa w PŚ w Zakopanem
Największą pozytywną niespodziankę w naszej ekipie sprawił Jan Habdas. Zawodnik, który w grudniu skończył 19 lat, na Wielkiej Krokwi wywalczył pierwsze w karierze punkty Pucharu Świata. Po pierwszej serii był zajmował 14. pozycję, ostatecznie był 21.
- Jest superszczęśliwy z jego występu. Przed taką publicznością wcale nie jest łatwo. Po Turnieju Czterech Skoczni, gdzie nie spisywał się dobrze, przyjechał tu i skakał przed 15, czy nawet, nie wiem, 25 tysiącami kibiców (Thurnbichler miał na myśli tereny przed skocznią, gdzie także zawsze jest tłum - przyp.). Po pierwszym skoku powiedział mu: Trzymaj się tego, to działa, skok był naprawdę dobry, gratulacje. A on odpowiedział: Ok, ale jest jeden problem - ja nie pamiętam tego skoku (śmiech). To pokazuje, co dzieje się w umyśle tak młodego sportowca przy takiej atmosferze. Presja jest ogromna, a on sobie poradził. To da mu dużo pewności siebie przed Pucharem Kontynentalnym i mistrzostwami świata juniorów, to dla nas zawodnik "na przyszłość".
Jak wyjaśnił Thurnbichler, Habdas nie poleci z pierwszą kadrą na Puchar Świata do Sapporo. Dla tego zawodnika najważniejsze w sezonie są mistrzostwa świata juniorów 2-5 w kanadyjskim Whistler. A wyczerpująca podróż teraz do Japonii mogłaby zaszkodzić. W następny weekend Habdas ma więc skakać w Pucharze Kontynentalnym w Bischofshofen.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaNa Puchar Świata do Japonii reprezentacja Polski udaje się już we wtorek, w pięcioosobowym składzie: Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł.
