Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pseudohrabia, który "leczył" seksem, znów grasuje

red.
Fałszywy hrabia już raz został przez sąd skazany. Odsiedział wyrok. Po wyjściu z więzienia wrócił jednak do oszukiwania kobiet
Fałszywy hrabia już raz został przez sąd skazany. Odsiedział wyrok. Po wyjściu z więzienia wrócił jednak do oszukiwania kobiet Tomasz Mateusiak
Wszystko wskazuje na to, że fałszywy hrabia, który "leczył" Polki seksem, znów działa. Tym razem próbował wmanewrować w swoje wyimaginowane historie młodą dziewczynę, która przez pandemię koronawirusa nie mogła wrócić do Japonii, gdzie mieszka.

Informację o tym, że fałszywy hrabia znów działa, dostaliśmy bezpośrednio od kobiety, którą oszust zaczepił na lotnisku Okęcie w Warszawie w ostatni poniedziałek. Kobieta od 7 lat mieszka na stałe w Tokio w Japonii. Próbowała tego dnia wykupić bilet powrotny do domu. Nie udało się jej to. Mężczyzna zaczepił ją w pociągu z Okęcia do Warszawy. Przedstawił się jako Marek Rei.

- Bardzo grzecznie zaczął rozmowę o obecnej sytuacji w Polsce. Okazało się, że on również „utknął” w Polsce. Na początku zaczął proponować mi pomoc w znalezieniu innego wyjścia z sytuacji w postaci kupienia innego lotu np. z Berlina. Spędził ze mną ok. godziny na samym dzwonieniu po urzędach i liniach lotniczych. Był bardzo kulturalny i pomocny. Zaczął opowiadać o swojej niefortunnej sytuacji z kartami kredytowymi, które zostawił na stole w restauracji lotniska w Lizbonie. Następnie wspomniał o pracy w prywatnej klinice onkologicznej, o zdolnej córce w Australii, o domach, a prywatnej awionetce, którą latał z córka po Europie – opisuje spotkanie dziewczyna. Potem wmawiał jej, że jest właścicielem zamku Monttresor nad Loarą. - Bo jestem Rey z Branickich – twierdził.

Obiecał jej pomóc w wydostaniu się z Polski. Chciał jej dać 8 tys. euro. Mężczyzna pożegnał się twierdząc, że przyjechało po niego auto z ambasady Hiszpanii, że wyrobią mu tymczasowy paszport, że musi w trybie pilnym trafić do kliniki w Madrycie. Zapowiedział, że kupi jej bilet do Japonii w Berlinie, gotowy był nawet przyjechać po nią dyplomatycznym samochodem do Bydgoszczy, gdzie mieszkają rodzice kobiety.

Dziewczyna była przez chwilę zafascynowana nowym znajomym. Gdy zaczęła wertować internet, doszukała się artykułów z naszej gazety. Zgadzały się kłamstwa, które opowiadał „hrabia” innym kobietom. Nawet jego wizerunek na zdjęciu z komunikatora internetowego pasował do tego ze zdjęć publikowanych przed laty przez policję – gdy był poszukiwany. Dziewczyna zdała sobie sprawę, że ma do czynienia z oszustem. Kobieta przesłała nam to zdjęcie, dzięki czemu mogliśmy zweryfikować, że to rzeczywiście jest człowiek, który wcześniej także na Podhalu podawał się za hrabiego. - Gdy poczytałam o nim, zgłosiłam sprawę policji. Tam jednak usłyszałam, że na razie nie popełnił on żadnego przestępstwa wobec mnie, więc nie przyjmą zawiadomienia - mówi.

O Zdzisławie M., mieszkańcu Kaszub (spawaczu z wykształcenia) - po raz pierwszy zrobiło się głośno w lutym 2010 roku. Wtedy to policja pod Tatrami zaczęła szukać mężczyzny, który dwa miesiące wcześniej pojawił się na Podhalu, podając się za hrabiego Zdzisława Myszkowskiego, onkologa z kliniki pod Genewą w Szwajcarii,teścia Antonio Banderasa. Chorobę nowotworową u kobiet diagnozował patrząc w oczy. Następnie przekonywał swoje pacjentki, że jedynym ratunkiem dla nich jest jego nowatorska metoda leczenia orgazmami, do których to sam miał je doprowadzić. Za taki „zabieg” żądał 1,3 tys. zł. Był tak przekonujący, że na seksualną kurację namówił nawet... studentkę medycyny. Jego ofiarami padały też osoby z innych regionów Polski.

W lecznicze zdolności „hrabiego” uwierzyła m.in. 19-letnia Daria D. z podhalańskich Szaflar. Tak ją omamił, że przedstawiła go rodzicom jako przyszłego męża milionera, z którym weźmie ślub na Wawelu, a błogosławieństwa udzieli im kard. Stanisław Dziwisz. Później wybranek miał wyprawić wesele za 200 tys. euro. Rodzina Darii pożyczała mu pieniądze, bo - jak twierdził - przez awarię karty do bankomatu nie miał ani grosza.

Ostatecznie oszust wylądował w więzieniu. Jego grzechy wyszły na jaw, gdy z Darią uciekł do Hiszpanii, a rodzice dziewczyny zgłosili jej zaginięcie. W międzyczasie na policję zgłaszały się inne kobiety, które oszukał i nakłonił do seksu. Łącznie za wszystkie przestępstwa odsiedział ponad pięć lat za kratami. Na wolność wyszedł 27 czerwca 2016 r. I najwyraźniej wrócił do dawnego procederu...

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska