Puszcza Niepołomice napisała nieprawdopodobną historię. Skazywany na spadek beniaminek utrzymał się w ekstraklasie,
Dla Puszczy był to bardzo ważny mecz. By nie oglądać się na wyniki innych drużyn (8 z 9 meczów zaczęło się o godz. 17.30, opóźnione było tylko spotkanie w Częstochowie) i nie drżeć o utrzymanie, musiała wygrać. Jak się bardzo szybko okazało, nie musiała nawet tego robić.
W przedmeczowych rozważaniach trzeba było uwzględnić to, że było bardzo daleko było do tego, by spadła z ekstraklasy, ale matematycznie wszystko było jeszcze możliwe. Od razu zaznaczmy, przy zbiegu nieprawdopodobnych okoliczności, takich jak wygrana Korony w Poznaniu i Warty w Białymstoku. Jak pokazało życie, szczególnie w Białymstoku, w starciu z przyszłym mistrzem Polski Warta była bezradna.
Do składu Puszczy wrócił po pauzie za kartki Kamil Zapolnik, zabrakło natomiast Jordana Majchrzaka, z powodu nadmiaru kartek.
Puszcza od razu wzięła sprawy w swoje ręce – już w 2 min strzelał Wojciech Hajda i po jego strzale piłka nieznacznie minęła bramkę. Z czasem Piast otrząsnął się z przewagi gospodarzy. W 11 min groźną akcję przeprowadził na prawym skrzydle Arkadiusz Pyrka – podał na środek pola bramkowego do Michaela Ameyawa, a ten strzelił koło słupka. W tym czasie Warta przegrywała już w Białymstoku 0:2 więc musiałaby strzelić trzy gole, by wyprzedzić Puszczę. To była mission impossible...
Piast tymczasem atakował, w 14 min groźnie główkował Jakub Czerwiński – nad bramką. Gospodarze odpowiedzieli strzałem Michała Walskiego w 16 min – w mur.
W 21 min znów groźnie było pod bramką niepołomiczan – uderzał Miłosz Szczepański, golkiper odbił piłkę, a dobita Ameyawa była niecelna. W 26 min meczu w Białymstoku było już 3:0 dla miejscowych i tym samym emocje dla Puszczy też się skończyły.
Mogli grać na luzie. W 33 min w świetnej sytuacji znalazł się Jakub Bartosz – miał szansę, strzelając z 8 m, ale posłał piłkę nad spojeniem. 5 min później zakotłowało się na przedpolu bramki Zycha – strzelał Jorge Felix – golkiper Puszczy odbił piłkę, a futbolówka odbijała się jak w bilardzie. W końcu sytuacja została wyjaśniona. O chwili znów było gorąco – uderzał Szczepański, ale strzał został zablokowany. W 43 min po rzucie rożnym główkował Patryk Dziczek, ale Zych pewnie złapał piłkę.
W doliczonym czasie golkiper Puszczy popisał się rewelacyjną interwencją – broniąc strzał głową Michała Chrapka.
W II połowie gra się wyrównała. Żadna ze stron nie miała jednak idealnych okazji do zdobycia gola.
Wreszcie niepołomiczanie zdobyli bramkę. Po dośrodkowaniu Jin-hyuna Lee na bok pola karnego, Artur Siemaszko zgrał głową piłkę na środek „16”, a tam Kamil Zapolnik popisał się skutecznym uderzeniem głową i było 1:0. Niepołomiczanie grali spokojnie, a gliwiczanie nie potrafili nic złego uczynić miejscowym. Strzelał wprawdzie Ameyaw, ale nad poprzeczką. Gola na 2:0 mógł zdobyć jeszcze Artur Siemaszko, ale przestrzelił.
Puszcza Niepołomice – Piast Gliwice 1:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Zapolnik 62.
Puszcza: Zych – Revenco, Craciun, Jakuba, Koj (89 Poczobut) – Bartosz (60 Siemaszko), Walski, Serafin (88 Wojcinowicz), Hajda (59 Tomalski), Lee – Zapolnik (82 Firlej).
Piast: Plach – Pyrka, Mosór, Czerwiński, Mokwa (76 Leśniak) – Ameyaw (76 Urbański), Dziczek, Chrapek (63 Tomasiewicz), Szczepański (85 Karbowy), , Kostadinov (63 Krykun) – Jorge Felix.
Sędziowali: Łukasz Kuźma (Białystok) oraz Paweł Sokolnicki (Płock), Piotr Podbielski (Białystok). Żółte kartki: Koj, Jakuba, Poczobut – Mosór, Czerwiński. Widzów: 3369.
