- Problemy mają różne kluby sportowe, w całej Polsce, nie rozumiem skupiania się na Wiśle - mówił prezes. Dalej przekonywał o licznych zasługach klubu dla Krakowa i sukcesach w szkoleniu młodzieży.
- Ta sprawa dotyczy naruszenia prawa przez osoby prywatne, prawa nie naruszyło TS Wisła - mówił Dunin-Suligostowski i tłumaczył, że z hali gdzie mieli trenować podejrzani korzysta też wiele osób z zewnątrz, nie tylko członkowie TS. Dodał, że towarzystwo nie musi interesować się ich prywatnym życiem.
- Panie Prezesie, na tych nagraniach widać, że nie trenuje się sportu, ale formację bojową „żółwia”, zaczerpniętą z legionów rzymskich - mówił radny PO, Wojciech Krzysztonek, jeden z nielicznych, który miał wgląd do nagrań. - Apeluję byście zainteresowali się sprawą, podjęli działania, wpływali na ludzi, którzy odwiedzają wasze obiekty, bo jeśli to bagatelizujecie to TS jest na równi pochyłej - dodał i zaapelował, by prezes wystąpił do prokuratury o udostępnienie nagrań.
Ich zdobycie od śledczych jest jednak trudne. Nie udało się to również prezydentowi Krakowa, bo akta sprawy kiboli są już w sądzie, gdzie niedługo ruszy ich proces. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby poprosić sąd o dokumenty i filmy. Co zasugerowali radni zarówno TS, jak prezydentowi.
Plaża nad Wisłą w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
- Jest wiele dyscyplin, gdzie nabyte umiejętności można wykorzystać do popełnienia przestępstwa, nawet walk. Nikt nie organizuje treningów, by ukierunkować na łamanie prawa, ale ludzie mogą je wykorzystać do złych celów – odpierał prezes TS - Pisanie, że TS, największy klub w Polsce, szkoli ludzi do walk ulicznych z policją, jest haniebne - dodał. Media nie pisały jednak, że to TS szkoli kiboli, ale że szkolą się oni sami na obiektach TS. Tak podawała prokuratura.
Autor: Piotr Rąpalski
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska