Przypomnijmy, że zgodnie z przygotowanym przez prezydenta projektem uchwały, którym dziś mają zająć się radni miejscy, np. bilet jednoprzejazdowy, który obecnie kosztuje 3,8 zł, miałby kosztować 4 zł. Z kolei w zamian za bilet 20-minutowy, który teraz kosztuje 2,8 zł, miałby pojawić się bilet 15-minutowy za 3 zł. Największe kontrowersje wzbudziła jednak propozycja likwidacji biletu okresowego na jedną linię (teraz taki kosztuje 37 zł z Kartą Krakowską, wydawaną osobom płacącym podatki w Krakowie). Zgodnie z planem prezydenta bilet na dwie linie zdrożałby z 64 do 89 zł (bez KK) i z 52 zł do 58 zł (z KK).
Mieszkańcy posiadający Kartę Krakowską taniej mieliby kupować z kolei bilet na wszystkie linie - za 69 zł zamiast za 72 zł (bez Karty kosztowałby 106 zł zamiast 89).
Już dwa tygodnie temu podczas sesji Rady Miasta Krakowa doszło do gorącej dyskusja na temat propozycji prezydenta. I zaczęło stawać się jasne, że projekt nie uzyska zgody większości radnych. Do ostatecznego głosowania ma dojść dziś, a wczoraj poszczególne kluby RMK złożyły swoje poprawki. Ale i one budzą kontrowersje. - Dzięki naszym poprawkom uda się zachować bilet 20-minutowy oraz miesięczny na jedną linię. Nie możemy pozwolić, aby mieszkańców Krakowa nagle zaskakiwać radykalną zmianą taryfikatora - ogłosił wczoraj Rafał Komarewicz, przewodniczący prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków. -Nie powinniśmy karać mieszkańców za awarie infrastruktury torowej czy korki na trasie autobusów, a do tego sprowadzał się pomysł skrócenia biletu do 15 minut - m.in. takich argumentów używa Komarewicz.
Kluczowe jest jednak to, że radni prezydenccy, „walcząc” o pozostawienie biletów na jedną linię i 20-minutowych, jednocześnie... zgadzają się na wzrost ich cen, podobnie jak wielu innych biletów. Proponują, by ten pierwszy, dla posiadaczy Karty Krakowskiej kosztował 49 zł, czyli aż o 12 zł więcej niż obecnie. A ten drugi bilet 3,2 zł, czyli o 40 gr. więcej niż obecnie. - Niezaprzeczalnym faktem jest, że wzrosły koszty funkcjonowania komunikacji miejskiej. Dlatego urealnienie cen biletów jest konieczne, ale dla nas - wsłuchując się w głos mieszkańców - kluczowe jest pozostawianie biletów na jedną linię i 20-minutowych - argumentuje Komarewicz.
Podobne poprawki złożyli również radni Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, którzy współpracują z radnymi prezydenckimi i wspólnie mają większość w miejskiej radzie. Również opowiadają się za pozostawieniem biletu na jedną linię, ale proponują, by posiadacze Karty Krakowskiej, czyli osoby płacące podatki w Krakowie, mogły kupić je za 45 zł (bez KK za 69 zł). A bilet 20-minutowy za 3,2 zł.
Jeśli chodzi o inne bilety, to propozycja PO podobna jest do tej prezydenta Majchrowskiego, czyli zakłada m.in. podwyżkę cen biletów jednorazowych do 4 zł i obniżkę ceny biletu okresowego na wszystkie linie do 69 zł (z Kartą Krakowską).
Co ciekawe np. jeśli chodzi o bilet godzinny, radni PO i Nowoczesnej proponują, by kosztował 5 zł 20 groszy. To nawet więcej niż w propozycji prezydenta i jego urzędników, którzy zakładali pozostawienie ceny tego biletu na poziomie 5 zł.
- Uważam, że nasza propozycja jest kompromisowa. Z jednej strony zakłada zachowanie ważnych biletów, a z drugiej strony gwarantuje wyższe wpływy do budżetu miasta o ponad 30 mln zł - mówi radny Michał Starobrat z Nowoczesnej. - I co ważne, wyższe koszty poniosą głównie osoby sporadycznie korzystający z komunikacji miejskiej, kupujące bilety jednorazowe do kasowania. W naszej propozycji pojawia się też rozwiązanie, że jeśli ktoś przez pięć miesięcy regularnie będzie kupował - bez przerw - bilet miesięczny na wszystkie linie za 69 zł, to w szóstym miesiącu zapłaci za niego tylko 9 zł. Czyli średnia cena wyniesie 59 zł - podkreśla Michał Starobrat.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
WIDEO: Krótki wywiad: kto czym zarządza po rozpadzie ZIKiT-u”
Autor: Joanna Urbaniec
