Zakopiańscy radni na początku nowej kadencji postanowili przypodobać się wyborcom i przyznają dotację z budżetu miasta na niemal każdy złożony wniosek. Zdaniem skarbnik Heleny Mamcarz, miejskie finanse mogą tego nie wytrzymać.
Przykładem takiego działania jest ostatnie posiedzenie komisji ekonomiki. Rozpatrywano podanie Stanisława Galicy, komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Zakopanem, który poprosił radnych, aby dołożyli 20 tys. złotych na zakup nowego auta osobowego z napędem na cztery koła.
- Straż jest ważna. Dlatego proponuję, by dać komendantowi 40 tysięcy - zawnioskował radny Jacek Kalata. Dodatkowo poprosił, żeby obecna na posiedzeniu skarbnik miasta Helena Mamcarz powiedziała, czy budżet Zakopanego zniesie taki wydatek.
- To za duża kwota w naszym napiętym budżecie - odparła. - 20 tysięcy znajdę z trudem, 40 tysięcy będzie już bardzo ciężko wysupłać.
Te argumenty do radnego Kalaty jednak nie przemówiły. Ostatecznie złożył wniosek o 40 tysięcy dotacji, a inni radni go poparli.
- W tym urzędzie jest bardzo dużo bezproduktywnych urzędników na "ciepłych posadkach" - powiedział po głosowaniu Kalata. - By dać straży, można obniżyć im pensje lub kogoś zwolnić.