Reaktywacja "Szczucinki" wciąż możliwa? Tak uważa prezes PSL. Na razie Żabno odwiedzili pasażerowie pociągu retro

FLESZ: Powstanie polskie TGV? W 3 godziny z Gdańska do Krakowa

Prezes ludowców podczas briefingu prasowego przy tarnowskim dworcu PKP przekonywał, że powrót „Szczucinki” ma znaczenie gospodarcze dla rozwoju regionu, może stać się atrakcją turystyczną na Powiślu Dąbrowskim i poprawi bezpieczeństwo w ruchu drogowym, ograniczając w dużej mierze transport tirami.

- Trzeba puścić pociągi wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, bo to jest też ekologiczny transport - stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz. Jednocześnie zaapelował o to, aby odtworzyć linie kolejowe, które z różnych względów zostały zamknięte na przełomie XIX i XX wieku - tory porozkradano, a stacje popadły w ruinę i zarosły drzewami.

Jego zdaniem reaktywacja "Szczucinki" powiedzie się pod warunkiem, jeśli pociąg nie będzie kończył biegu w Szczucinie, ale będzie jechał dalej, przez Wisłę do Buska Zdroju.

- Udało się nam przeforsować most w Nowym Korczynie, zaczęliśmy tę budowę, dzisiaj nasi następcy ją kontynuują i bardzo dobrze. Trzeba postawić kolejny krok w połączeniu województwa małopolskiego z województwem świętokrzyskim – linia kolejowa do Buska Zdroju będzie tego najlepszym przykładem - stwierdził Kosiniak-Kamysz.

Pociągi pasażerskie na 50-kilometrowej linii kolejowej z Tarnowa do Szczucina regularnie kursowały przez 94 lata - do 2000 roku. "Szczucinka" przez dziesięciolecia służyła mieszkańcom regionu dowożąc ich do zakładów pracy, szkół, czy uczelni. Trasa była używana również do przewozów towarowych dla zakładów w Tarnowie, Niedomicach, Fiuku oraz w Szczucinie. Połączenia towarowe do Szczucina zawieszono w 2006 roku. Obecnie sporadycznie do transportu towarów wykorzystywany jest jedynie odcinek "Szczucinki" do stacji w Żabnie. To właśnie po nim w niedzielę dwukrotnie przejechał pociąg retro, gorąco witany przez tłumy ludzi. Dalej tory są już niekompletne, a szlak zarastają chaszcze i drzewa.