Od początku widać było, że rozpoczął się play-off. Dal obu ekip nie było straconych krążków, walczono o każdy centymetr lodu. Jednak trzy wyborne okazje do strzelenia gola mieli oświęcimianie. Najpierw Aleksiej Trandin starał się przeciągnąć wzdłuż bramki Tomasza Fuczika. Dla gości skończyło się na strachu (5 min).
Chwilę później, po uderzeniu spod linii niebieskiej przez Jakuba Saura krążek po rykoszecie od parkana gdańskiego bramkarza zatrzymał się na poprzeczce, spadając tuż przed linię bramkową. Jeszcze Radek Meidl z boku atakował gdańską bramkę, lecz minimalnie przestrzelił obok bliższego słupka.
Oświęcimianie przed pierwszą przerwą mieli liczebną przewagę (kara Vlastimila Bilicika), ale nieporadnie rozgrywali przewagę, Nie było zawodnika potrafiącego wziąć ciężar na siebie, czy najzwyczajniej oddać strzał.
Na początku drugiej części można było dostrzec konsekwencję taktyki gdańszczan, czyli czyhania na błąd rywala i kontrę. Igor Smal znalazł się sam przed Clarkiem Saundersem, ale przegrał ten pojedynek (23 min). Później jeszcze kilka razy zakotłowało się przed bramką oświęcimian, którzy wyprowadzając swoje ataki wciąż nie mogli znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego Fuczika (Peter Bezuszka, Gregor Koblar).
Dopiero za bramką gdańszczan zakręcił Danił Oriechin, a na jego podanie w tempo najechał przed pole bramkowe Jakub Wanacki, trafiając do siatki między parkanami Fuczika. - Pierwsza torpeda odpalona. Trafiony! - cieszyli się na trybunach miejscowi fani.
Na 69 sekund przed drugą przerwą, po strzale Klemena Pretnara, stojący przed bramkarzem Gregor Koblar musnął tylko krążek, zmieniając nieco jego lot i gdański bramkarz był bezradny.
W ostatniej odsłonie oświęcimianie bronili wyniku, choć nie postawili pieczęci na wygranej, mając trzy przewagi liczebne. Na 102 s przed końcem Andrej Themar złapał karę, goście wycofali bramkarza, zyskując podwójną przewagę, ale wynik nie uległ zmianie.
- Nie wiem, co byłoby, gdyby przy wyniku bezbramkowym rywale objęli prowadzenie. Instynktownie najechałem na krążek podany zza bramki, uderzyłem, wpadło. Poczulismy się pewniej. Wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwe spotkanie, więc tym bardziej cieszy wygrana i już koncentrujemy się na kolejnej potyczce we własnej hali. Przypuszczam, że będzie podobna do pierwszej, czyli czekanie na błąd rywala i umiejętne jego wykorzystanie – powiedział Jakub Wanacki, kapitan oświęcimian.
- Pierwsza bitwa dla Unii, ale wojna trwa nadal – stwierdził Marek Ziętara, trener gdańszczan. - Następmego dnia musimy zagrać lepiej na krążku i przede wszystkim strzelać gole.
- Play-off to nie jest sprint, ale hokejowy maraton. Drugi mecz w głowach zaczynamy tak, jakbybyło zero do zera – ocenił Nik Zupancić, trener oświęcimian.
Re-Plast Unia Oświęcim– Lotos PKH Gdańsk 2:0 (0:0, 2:0, 0:0)
Bramki: 1:0 Wanacki (Oriechin, Garszyn) 33, 2:0 Koblar (Pretnar, Kalan) 39.
Re-Plast Unia: Saunders – Zatko, Pretnar; Przygodzki, Trandin, Meidl - Saur, Bezuszka; Koblar, Kalan, S. Kowalówka – Wanacki, Luża; Themar, Oriechin, Garszyn – P.Noworyta; Wanat, Krzemień, Malicki.
Lotos: Fuczik – Havlik, Bilcik; Vitek, Polodna, Steber – Krasowskij, Tieslukiewicz; Gołowin, Rożkow, Jełakow – Lehmann, Pastryk; Marzec, Rac, Danieluk – Szurowski, Pichnarcik; Popow, Mocarski, Smal.
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk (Toruń) i Przemysław Gabryszak (Bydgoszcz). Kary: 6 – 10 minut. Stan play-off (do 4 zwycięstw): 1:0 dla Unii. Widzów: 2800.
Relację z drugiego meczu Re-Plast Unii Oświęcim z Lotosem Gdańsk (7:2) - znajdziesz TUTAJ
Re-Plast Unia Oświęcim po drugiej wygranej nad Lotosem Gdańs...
- Najpiękniejsze fanki na krakowskich stadionach. Kiedy wrócą na trybuny?
- Wieczysta Kraków. Kolejne zmiany kadrowe [AKTUALIZACJA]
- Sekrety stadionu Wisły Kraków. Nieznane zakamarki! [ZDJĘCIA]
- Gwiazdy klasy okręgowej Kraków ZDJĘCIA
- Wisła Kraków. Byli wiślacy zimą 2020 zmienili kluby
- Sergiu Hanca. Strzelec zwycięskiej bramki dla Cracovii
