– W życiu trzeba mieć trochę szczęścia – mówi Romuald Szukiełowicz. – Cieszę się, że wygraliśmy. Dla nas każdy punkt jest bezcenny, jeśli weźmiemy pod uwagę, jak bardzo spłaszczona jest dolna część tabeli. Stworzyliśmy sobie jedną, dwie sytuacje, a wykorzystaliśmy jedną i mamy trzy punkty. Cieszy mnie również, że znów nie straciliśmy gola.
Szukiełowicz przyznał, że w Wiśle najwięcej problemów sprawiał jego piłkarzom Witalij Bałaszow. – Na początku szwankował nam środek pomocy – mówi trener Śląska. – Kilka razy odpuścił swoje krycie Morioka, przez co do środka schodzili skrzydłowi. Dzięki temu dużo miejsca miał Bałaszow. Oglądałem tego zawodnika osobiście podczas sparingu z Żyliną i jest to bardzo dobry piłkarz w grze jeden na jeden. Każda piłka zagrana w jego strefę stwarzała dla nas zagrożenie.
Trener Śląska pozytywnie ocenił debiut swoich nowych piłkarzy, mówiąc: – Jestem zadowolony ze wszystkich trzech debiutantów. Widać, że Morioka prezentuje inny niż w ekstraklasie sposób grania. On musi się jeszcze przestawić na nasz system, ale myślę, że z każdym tygodniem jego gra będzie wyglądała lepiej. Andreas Gosztonyi wypadł pozytywnie, choć może czasem za bardzo chciał grać samemu. Ma jednak bardzo duże możliwości. Co do Laszy Dwalego, to początek miał dobry, ale później był trochę „elektryczny”. Grał bezpiecznie, ale na treningach prezentował też dobrą grę do przodu. Liczę na jego grę w przyszłości.