WIDEO: Krótki wywiad
„Okrągły stół” został zorganizowane zostały z inicjatywy Prezydenta Jacka Majchrowskiego w reakcji na wstrzymanie pracy wielkiego pieca oraz stalowni w krakowskim oddziale huty.
Według przedstawicieli spółki blisko połowa z 800 pracowników, których bezpośrednio dotknęło wygaszenie wielkiego pieca została w Krakowie. Ponad 300 z nich zostało przekierowanych do pracy w walcowniach, a ponad 100 pracuje przy utrzymaniu instalacji wielkiego pieca i stalowni w należytym stanie technicznym umożliwiających szybki restart pieca.
Blisko 300 pracowników z Krakowa dojeżdża do pracy w hucie AMP w Dąbrowie Górniczej, a dla około 100 osób przewidziano tzw. urlop postojowy, podczas którego otrzymują wynagrodzenie obliczone na podstawie porozumienia zawartego z organizacjami związkowymi.
Na obrady zostało zaproszonych ponad 100 osób, w tym przedstawiciele rządu na czele z wicepremierem Jarosławem Gowinem oraz minister rozwoju Jadwigą Emilewicz, przedstawiciele władz miasta, województwa oraz zarządu firmy ArcelorMittal, a także reprezentanci związków zawodowych oraz firm współpracujących z kombinatem.
To pierwsze tego typu spotkanie, w którym wzięli udział wszyscy przedstawiciele zainteresowanych stron. Przyjęta formuła „okrągłego stołu” miała zapewnić możliwość przeprowadzenia dialogu, w którym każdy z uczestników dyskusji miał szanse poznać aktualne i rzetelne informacje oraz stanowisko pozostałych stron.
Minister rozwoju widzi dobre sygnały
Według Jadwigi Emilewicz w ciągu ostatnich dwóch miesięcy z europejskiego rynku stali płyną dobre sygnały wskazujące na coraz większe zapotrzebowanie na stal. Wskazując na decyzję ArcelorMittal o wznowieniu pracy wielkiego pieca w Hiszpanii oceniła, że jest to zapowiedź dobrych informacji dla Krakowa.
- Liczymy na to, że wielki piec w Krakowie wznowi swoją pracę - podkreśliła szefowa resortu rozwoju i zapowiedziała bezpośrednie rozmowy w najbliższym czasie z przedstawicielami koncernu. Ma do nich dojść na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos.
Na spotkaniu obecny był też Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
- Rząd był i jest w ciągłym dialogu z zarządem Arcelor Mittal. Zdajemy sobie sprawę z sytuacji na rynku stalowym międzynarodowym – dlatego podjęliśmy wiele starań na rzecz tego, by europejski przemysł stalowy nie utracił konkurencyjności. Podczas rozmów z zarządem Arcelor Mittal – przekonywaliśmy naszych partnerów, by poczekali na zmianę koniunktury – i ona następuje, sytuacja na ryku stali się poprawia, liczymy na to, że skłoni to do powtórnego uruchomienia wielkiego pieca, co może stać się bardzo szybko - mówił Jarosław Gowin.
Minister przypomniał, że rząd przyjął regulacje, na które przemysł czekał: chodzi o wypłatę rekompensat dla przedsiębiorstw energochłonnych, to w sumie 900 mln zł rocznie.
To nie koniec inwestycji w hutę
Czesław Sikorski, wiceprezes zarządu ArcelorMittal Polan również zwrócił uwagę na to, że widać oznaki pewnego ożywienia.
- Ale według Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, z którą się zgadzamy, nie jest ono trwałe. Wygląda na to, że nasi klienci i dystrybutorzy uzupełniają zapasy po przerwie świąteczno-noworocznej. Naszym zdaniem w przypadku budownictwa sprzyjają temu także warunki pogodowe, czyli wyjątkowo ciepła zima. Chcę także zaznaczyć, że nie przestaliśmy inwestować w krakowską hutę. Do tej pory zainwestowaliśmy w niej blisko 4 mld zł. Musicie państwo pamiętać, że w tym oddziale poza instalacjami wielkiego pieca i stalowni, które zostały tymczasowo zatrzymane, cały czas pracują cztery pozostałe zakłady: walcownia zimna, walcownia gorąca, koksownia i zakład energetyczny - mówił Czesław Sikorski.
Z kolei Krzysztof Wójcik, przewodniczący NSZZ Pracowników AM podkreślił, że w dalszym ciągu uważa, iż decyzja o wyłączeniu wielkiego pieca trzy miesiące temu była zła.
- Najbardziej ucierpieli na tym pracownicy. Dojazd 80 km w jedną stronę jest dla nich bardzo uciążliwy i wpływa negatywnie na ich zdrowie. Dochodzi do tego stres. Z dojazdami praca tych osób trwa nawet do 14 godzin dziennie - mówił Krzysztof Wójcik.
Przewodniczący NSZZ Pracowników AM zwrócił również uwagę na sytuację w Niemczech.
- U naszego zachodniego sąsiada w hutnictwie zatrudnionych jest 84 tys. pracowników. Władze państwowe z kanclerz Merkel zadbali o to, by tamtejsi hutnicy nie doświadczyli takich wstrząsów w związku z kryzysem na rynku stali, jak my - dodał Krzysztof Wójcik.
Kraków może stracić na wygaszeniu pieca
Ograniczenie produkcji w hucie nieodłącznie idzie w parze ze zmniejszeniem zatrudnienia oraz spadkiem zamówień na usługi i produkty w tej branży oraz branżach pokrewnych. Według opinii ekspertów likwidacja jednego miejsca pracy w hutnictwie oznacza redukcję sześciu miejsc pracy w zakładach kooperujących, a to już może generować znaczne problemy społeczno-gospodarcze nie tylko w Krakowie, ale także na poziomie regionalnym i krajowym. Krakowska huta ma bowiem na lokalną i krajową gospodarkę duży wpływ, poczynając od generowania PKB poprzez podatki, a kończąc na rozwoju innowacyjnych projektów, zarówno w branży hutniczej, metalurgicznej, jak i w branżach pokrewnych. Tym samym gospodarka Krakowa może odczuć negatywne skutki wstrzymania pracy wielkiego pieca.
Wygaszenie wielkiego pieca w krakowskim oddziale huty spowodowały przede wszystkich czynniki makroekonomiczne: coraz większa nadwyżka produkcji stali na rynku polskim i europejskim, napływ tanich wyrobów hutniczych z importu czy rosnące koszty związane z cenami energii elektrycznej oraz wzrostem opłat za emisję dwutlenku węgla.
Z powodu wygaszenia wielkiego pieca, Kraków - zgodnie z wyliczeniem urzędników - może stracić od 10 do 40 mln zł wpływów z podatku PiT i CIT.
