Rewolucja w Comarch Cracovii
Regulamin rozgrywek jest taki sam jak przed rokiem, zespoły grają pięć rund każdy z każdym, a potem najlepsza ósemka przystąpi do fazy play-off. Faworyci? GKS Tychy, GKS Katowice, a PZU Podhale i Re-Plast Unia Oświęcim powinny powalczyć o medal.
Comarch Cracovia przeszła, jak zresztą często w ostatnich latach, prawdziwą rewolucję kadrową. Odeszło z niej 25 zawodników, a przyszło 16!
Z zespołu ubyli reprezentanci Polski – Alan Łyszczarczyk, Damian Kapica, Mateusz Michalski, Patryk Wronka. W zamian pozyskano młodych zawodników i Czechów „bez nazwisk”. Na pewno jest to inna jakościowo drużyna. Poprzednia była najlepsza w sezonie zasadniczym, ale w fazie play-off zawiodła i skończyła sezon bez medalu.
- Wiadomo, że nasz skład się zmienił, ale wiele zespołów zmieniło swoje kadry – zauważa trener Comarch Cracovii Rudolf Rohaczek. - Zobaczymy, jak kto się będzie prezentował, a to chwilę musi potrwać. Jeśli chodzi o nasze przygotowania, to w stu procentach zrealizowaliśmy to, co chcieliśmy. Potrzebny jest czas do zgrania, jest nowy zespół, który osiąga coraz lepsze wyniki. Wszystko jak zwykle zweryfikuje pierwszy mecz. O co będziemy grali? Chcemy wygrać pierwszy mecz, a potem przygotujemy się do następnego. W wielu klubach się pozmieniało więc nie snuję prognoz. Interesuje nas na razie piątek.
Comarch Cracovia nie jest faworytem
Kto będzie najmocniejszy w tym sezonie? - Teoretycznie Katowice powinny wszystko wygrać, Unia też, Tychy, a są jeszcze Jastrzębie i Podhale, które celują w strefę medalową – mówi dyplomatycznie Rohaczek. - Oni muszą, a my chcemy.
Dlaczego doszło do tak głębokiej rewolucji kadrowej w zespole?
- Jeżeli w zeszłym sezonie nie osiągnęliśmy tego, co chcieliśmy, to doszło do zmiany, bo ci zawodnicy niczego nie gwarantowali – mówi szkoleniowiec „Pasów”. - Niektórzy odeszli, inni nie chcieli tu grać, daliśmy wszystkim wolną rękę. Mamy nowy zespół i pierwsze dwie rundy pokażą, na co go będzie stać.
Comarch Cracovia wygrała w okresie przygotowawczym tylko jeden sparing (z Energą Toruń 3:0), resztę, głównie ze słowackimi zespołami - przegrywała.
- Graliśmy z drużynami ze słowackiej ekstraklasy i dużo się nauczyliśmy – twierdzi Rohaczek. - To są bardzo mocne zespoły, nie można porównywać budżetów z Michalovcami, Popradem. Zagraliśmy dobre mecze, a to, że się przegrywało, to naturalne. Jest potrzebny czas na zgranie, miejmy nadzieję, że będzie on działał na naszą korzyść.
Nadal w każdym meczu będzie musiało grać przynajmniej 6 Polaków, dwóch młodzieżowców.
- Jeżeli młoda liga produkowałaby dobrych polskich zawodników, to dlaczego nie miałoby ich grać 15? Nie mam z tym problemu – zaznacza trener. - Juniorzy młodsi też nie mają ligi. Mówię o tym cały czas. Kto ma talent, to w wieku 15 lat musi iść za granicę. To jest brutalne, ale prawdziwe.
Do końca grudnia można dokonać jeszcze trzech transferów, do końca stycznia dwóch.
- Trudno powiedzieć, co zrobimy – mówi trener. - Byłbym zadowolony, gdybyśmy nie musieli nic zmieniać. Ale mam taką strategię, nie wyprzedzajmy czasu.
Kapitan Jezek
Nowym kapitanem zespołu, w miejsce Jirziego Guli, który odszedł, został Ales Jezek.
– Mamy za sobą ciężkie przygotowania, już się nie możemy doczekać pierwszego meczu – mówi. - Mam nadzieję, że wyjdziemy z niego zwycięsko, bo wygląda to coraz lepiej. Wiadomo, że są zmiany, chłopcy przychodzą, odchodzą, mamy teraz więcej młodych, którzy starają się, by codziennie być lepsi. Jeśli chodzi o bramkarza, to wygląda dobrze, np. w sparingu z Popradem bronił dobrze, pójdzie do przodu.
– Nasze oczekiwania są takie, by wyjść na każdy mecz i dać z siebie wszystko – dodaje napastnik Radosław Sawicki. - Jest inaczej, jeśli chodzi o skład, ale co roku niejeden z nas zmieniał drużynę więc wcale nas to nie dziwi, dogadujemy się w szatni.
