Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryszard Skórka (Unia Oświęcim): Nie wysiada się tak łatwo z biało-niebieskiego „pociągu”

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Ryszard Skórka zdecydował się oddać stery nad hokejową drużyną Unii Oświęcim.
Ryszard Skórka zdecydował się oddać stery nad hokejową drużyną Unii Oświęcim. Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z RYSZARDEM SKÓRKĄ, byłym już prezesem hokejowej Unii Oświęcim

- Co się stało, że niespodziewanie zrezygnował Pan z funkcji prezesa klubu?
- Chciałbym na wstępie zaznaczyć, że moja rezygnacja nie ma nic wspólnego z sytuacją w klubie. Jest ona stabilna, jak na nasze możliwości finansowe. Za cały poprzedni sezon drużyna jest rozliczona. Jednak zdrowie upomniało się o swoje, więc muszę jemu poświęcić teraz więcej uwagi.

- Czy rezygnacja z funkcji prezesa oznacza odsunięcie się przez Pana od spraw hokejowych?
- Absolutnie. Nie wysiada się przecież z biało-niebieskiego „pociągu” z napisem Unia. Może i są ludzie, dla których Unia była przelotną zabawką. Ze swojej strony oddałem temu klubowi kilkanaście lat życia. Do zarządu trafiłem w czasach, kiedy zespół spadł z ekstraklasy. Pozostaję w strukturach zarządu i zawsze jestem gotowy pomóc drużynie, ale już w nieco innej formie, bo z prezesowaniem koniec.

- Miał Pan szczególną więź z zawodnikami. Można zaryzykować stwierdzenie, że były one nie na zasadzie prezesa i podwładnych, ale jak ojca z synami.

- Coś może w tym prawdy jest, bo zawodnicy bardzo żałują, że przestaję być prezesem. Jednak właśnie taka szczególna więź z zawodnikami pomogła nam przetrwać trudne chwile, a przecież w ostatnich kilku latach ich nie brakowało, kiedy klub znowu jest bez wiodącego sponsora.

- Pańska prezesura przypadła na trudne lata oświęcimskiego hokeja, bo już po odejściu Aksamu.
- Proszę mi wierzyć, że prezesowanie klubowi, mając na głowie swoją firmę i także jej przyszłość, to bardzo wyczerpujące zajęcie. W swojej firmie nie mam dyrektorów, kierowników, czy innych funkcyjnych ludzi, którzy dopilnowaliby spraw biznesowych. Dla mnie doba była za krótka do ogarnięcia wszystkich spraw klubowych i firmowych. Pewne sprawy zdrowotne odkładałem w czasie, ale dłużej już nie można.

- Odchodzi Pan przed upływem kadencji, ale jaki był Pana największy sukces?
- To że drużyna hokejowa istnieje, bo już dosłownie tonęła. Sukcesem jest to, że udało się powołać spółkę sportową z udziałem miasta, które gwarantuje zawodnikom warunki do treningu. Pewnie, że nasze możliwości finansowe są skromniejsze od wielu innych klubów, ale jakoś trwamy. Wierzę, że znowu znajdzie się większy sponsor, a może kilku, dzięki którym oświęcimski hokej odzyska dawny blask. Naprawdę chłopcy zasługują na docenienie za kilka lat pewnych – nie bójmy się użyć tego słowa – wyrzeczeń i wielkiej determinacji do tego, żeby hokej nad Sołą pozostał.

- Kiedy poznamy Pana następcę?
- Myślę, że do końca czerwca odbędzie się walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze, na którym zapadną odpowiednie decyzje.

- Czy wiadomo już, kto jest przymierzany do przejęcia steru nad klubem?
- Staramy się zarazić pasją do hokeja nowych ludzi, spoza obecnego zarządu. Czy nam się to uda? Bardzo bym sobie tego życzył. Wierzę, że nadchodzący sezon nie będzie gorszy od minionego, a mam na myśli finanse i wynik sportowy też będzie korzystniejszy. Chłopcy grają ze sobą już dwa lata w prawie niezmienionym składzie. To musi zaprocentować.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska