- Boleję nad tym, bo przygotowania do inwestycji trwały od 2004 roku. Mamy kompletną dokumentację, łącznie z pozwoleniem na budowę - mówi kierownik projektu Andrzej Kamiński z
Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie.
Czytaj także:**Mularczyk: ten pomnik trzeba szybko przenieść**
Projekt inwestycji opracowali Słowacy i oni też mieli sfinansować większość prac. Zadaniem strony polskiej była jedynie budowa niezbędnej infrastruktury po polskiej stronie. Miała się tym zająć właśnie GDDKiA. - Słowacy od dawna są już gotowi. Mają dokumentację i pieniądze. Czekali tylko na ruch z naszej strony. Niestety, inwestycja ważna dla całego pogranicza jako jedyna nie znalazła się nawet na liście rezerwowej - nie kryje rozczarowania Kamiński.
W maju ubiegłego roku, osuwiska całkowicie zniszczyły jedyną drogę dojazdową do przejścia granicznego w Mniszku. Kierowcy przez miesiąc musieli korzystać z kilkudziesięciokilometrowych objazdów. Po doraźnych naprawach przywrócono przejazd z ograniczeniem tonażu wjeżdżających na drogę pojazdów do 2,5 tony.
Cięższe nadal muszą nadkładać drogi. Kierowcy aut osobowych jadąc muszą pamiętać, że zbocze nie jest stabilne. Nowy most miał rozwiązać problem. Omijałby teren osuwiskowy i mogłyby z niego korzystać nawet tiry. - Starej drogi nie będziemy umacniać. Szkoda pieniędzy. Jest na niej siedem osuwisk. Koszty ich stabilizacji przerosłyby późniejsze korzyści - tłumaczy Andrzej Kamiński.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Były ubek podejrzany o podpalanie kobiety
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy