- Sygnał o dramacie zwierzęcia otrzymaliśmy od przypadkowych osób, które dostrzegły łanię w rzece - relacjonuje brygadier Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w
Nowym Sączu. - Druhowie z pobliskich ochotniczych straży pożarnych nie mieli szans na podjęcie skutecznej akcji, bo nie dysponują sprzętem pozwalającym działać w lodowatej wodzie.
Nowy Sącz: ludzie chcą drzew na cmentarzach
Do akcji ruszyła specjalistyczna jednostka z Nowego Sącza. Wezwaliśmy też leśników, bowiem oni znają się na postępowaniu z dzikimi zwierzętami. Łanię udało się wydobyć na brzeg. I tu zaczął się kolejny etap dramatu. Okazało się, że zwierzę ma otwarte złamanie nogi. Leśnicy ocenili je jako nie rokujące wyleczenia. Poza tym uznali, że łani nieuchronnie grozi zapalanie płuc. Zdecydowali, że zwierzę należy uśmiercić, aby zaoszczędzić mu cierpień.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: W Małopolsce kradnie się najchętniej niemieckie auta
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy