Nasza świadomość rośnie, ale produktów z tworzyw sztucznych i tak jest coraz więcej. A tylko niewielka ich część (według National Geographic – 9 proc.) jest poddawanych recyklingowi, ponieważ sporo z tych rzeczy do recyklingu po prostu się nie nadaje, a rozkłada się wiele lat. Nie wszystko ląduje na wysypisku śmieci, część trafia chociażby do oceanów, a ostatecznie również do naszych organizmów.
Produkujemy za dużo śmieci. Jak to zmienić?
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w 2021 roku przeciętny Polak wytworzył średnio 358 kg odpadów komunalnych. To o 16 kg więcej niż rok wcześniej. Do recyklingu trafiło 26,7 proc. odpadów, tyle samo co w 2020 r. GUS podał również, że w ubiegłym roku funkcjonowało 2 279 punktów selektywnego zbierania odpadów komunalnych, a usługę odbierania odpadów komunalnych świadczyło 1318 przedsiębiorstw.
Na tym statystyki się nie kończą. Rocznie cały świat wytwarza niemal 2 miliardy ton stałych odpadów komunalnych. – To wystarczy, aby zmieścić się w 822 tys. basenów olimpijskich. Według bazy danych Banku Światowego, Chiny wytwarzały najwięcej stałych odpadów komunalnych ze wszystkich krajów – 395 mln ton rocznie, a następnie Stany Zjednoczone z 265 mln ton. Stany Zjednoczone znalazły się jednak znacznie wyżej pod względem generowania tych odpadów na mieszkańca – z około 812 kg na każdego mieszkańca USA, za Monako, Mołdawią, Mongolią, Liechtensteinem i Danią, podaje Mobirank.
Czy możemy to zmienić? Ważnym pierwszym krokiem jest przede wszystkim zaprzestanie tworzenia tak dużej ilości odpadów, a także rozpoczęcie redukcji i ponownego wykorzystania, kiedy tylko jest to możliwe. Według Kathryn Kellogg, autorki „101 sposobów na osiągnięcie zera odpadów”, recykling nie powinien być naszą pierwszą linią obrony, a raczej ostatecznością. – Celem zero waste jest niewysyłanie niczego na wysypisko. Wykorzystaj ponownie tyle, ile to możliwe, wysyłaj jak najmniej do recyklingu i kompostuj to, co zostanie – mówi Kellogg.
Źródło: Treehugger
