W przypadku wygranej krakowianki w ćwierćfinale wpadłyby na zwycięzcę meczu Enea PTPS Piła - Impel Wrocław, czyli rywala będącego w ich zasięgu. A stawką tego starcia byłoby miejsce w turnieju finałowym PP, który odbędzie się w Nysie. Dla beniaminka spod Wawelu byłby to ogromny sukces.
- Wielka szkoda, bo losowanie było niezłe. Gdybyśmy teraz wygrali, byłaby szansa awansować do Final Four. Ale po takim występie nie zasługujemy na to - powiedział trener Alessandro Chiappini.
Mecz PP był bardzo nierówny. W pierwszym i trzecim secie gospodynie grały bardzo dobrze, ale w pozostałych już fatalnie.
- To niedopuszczalne, tym bardziej, że doszło do takie sytuacji nie raz. Już na początku wysoko przegrywaliśmy, tak samo jak w tie-breaku - powiedział Chiappini. - Wiele rzeczy nie wyszło. Nie zadziałały zmiany, a to źle wpływa na zespół. Jesteśmy drużyną i musimy się wspierać, tego zabrakło. Mieliśmy duży problem z przyjęciem, ale to zdarzało się już w innych meczach. Kłopot jest w tym, że nie potrafimy nic zrobić po negatywnym przyjęciu, trzeba w ataku znaleźć sposób. Blokowaliśmy całkiem dobrze, a i tak mogliśmy lepiej.
W pucharowym starciu włoski trener zaskoczył wyjściową szóstką. Na rozegraniu mecz zaczęła Adrianna Budzoń (zazwyczaj rezerwowa), a na przyjęciu zagrała nominalna atakująca Martyna Łukasik. Nie tylko dlatego, że nie w pełni sił (problem z plecami) była Daria Paszek.
- W ostatnim czasie te zawodniczki ciężko pracowały, a w poprzednim meczu, w Policach (1:3 z mistrzem Polski Chemikiem - przyp.), pokazały się z dobrej strony. Dlatego chciałem, aby w wyjściowym składzie były Martyna i Ada, bo zasłużyły na to - wyjaśnia Chiappini.
ZDJĘCIA Z MECZU TREFL PROXIMA KRAKÓW - PAŁAC BYDGOSZCZ
To była także próba lepszego wykorzystania potencjału Martyny Łukasik. Gdy po odejściu na początku stycznia Kingi Hatali była jedyną atakująca w zespole, to dużo grała i wysoko punktowała. Po przyjściu bardziej doświadczonej zawodniczki na tę pozycję, Kanadyjki Rebeccy Pavan, 18-latka ostatecznie wróciła do grona rezerwowych.
- Martyna to dla nas ważna zawodniczka w ataku, bardzo skuteczna. Chcemy znaleźć dla niej miejsce na parkiecie. Z tym, że generalnie jako zespół nie jesteśmy zbyt mocni w przyjęciu, musimy więc szukać takiego rozwiązania, żeby na tym nie tracić jeszcze więcej - tłumaczy trener. - Wiadomo, że jeśli może się skupić tylko na ataku i bloku, to daje drużynie więcej. Na przyjęciu spisuje się nieźle, ale musi pracować nad większą stabilnością w tym elemencie. Wierzę, że się poprawi.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaEwelina Brzezińska, kapitan Trefla Proximy, opowiada o celach na sezon
Autor: Artur Bogacki