W Planicy od piątku trwały rozmowy, nie tylko na temat szczegółów umowy, ale przede wszystkim wizji i organizacji pracy w przyszłości. W Słowenii byli też trenerzy pozostałych polskich kadr, więc można domniemywać, że Austriak chciał mieć ustalone czarno na białym zasady, według których przez najbliższe mają funkcjonować polskie skoki.
- Potrzebujemy więcej pieniędzy na rozwijanie nowinek technicznych i naukowego zaplecza. Mamy dużo pomysłów, ale one potrzebują większych nakładów - mówił w piątek austriacki trener.
PLANICA 2018. WIELKI FINAŁ SEZONU PUCHARU ŚWIATA
Już podczas igrzysk w Pjongczangu przedstawił Tajnerowi i Adamowi Małyszowi listę życzeń, od których spełnienia uzależnił swoją dalszą pracę w Polsce. Nie chodziło o podwyżkę, choć takową otrzyma, a właśnie o gwarancje większych inwestycji, m.in. rozszerzenie zakresu współpracy z austriackim fizjologiem Haraldem Pernitschem. On z polską kadrą A pracuje od dwóch lat, teraz ma też na cały etat pomagać kadrze B i juniorom.
Horngacher okazał się dobrym negocjatorem. Trzymał wszystkich w niepewności i czekał na efekty działań szefa PZN, który od igrzysk szukał możliwości powiększenia budżetu skoczków. I najwyraźniej - znalazł.
- Jest jeszcze wiele do zrobienia. Zwłaszcza w przypadku pracy z młodymi zawodnikami - komentował w TVP austriacki trener.
Zastanawiająca jest tylko długość umowy, bo wcześniej mówiło się o kontrakcie dwu- lub czteroletnim. - Jest jednak opcja jego przedłużenia - poinformował prezes Tajner. - Takie rozwiązanie zaproponował Stefan. Argumentował to sytuacją rodzinną, decyzję podjął po konsultacjach z żoną.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska