Przez minione trzy dni tysiące Polaków w biało-czerwonych barwach świętowały na ulicach, placach, w barach i restauracjach. W sobotę przez miasto przeszła po raz pierwszy w historii wielka parada kibiców. - To odrodzenie się skoków - mówią zakopiańczycy. - Wielkie święto narodowe, ale przede wszystkim wspaniały, niesamowity festyn sportu - podkreśla Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego. - Ten wielki, radosny festyn osobiście dedykuję zmarłemu w ubiegłym roku Leszkowi Nadarkiewiczowi, który przez dziewięć lat był dyrektorem zakopiańskiego Pucharu Świata - podkreśla.
Skoki w Zakopanem: upadek Małysza (ZDJĘCIA)
Rzeczywiście - impreza udała się wyjątkowo, nawet pogoda dopisała. A jeszcze na trzy dni przed skokami Zakopane było bure, na ulicach leżały resztki brudnego śniegu, spod którego wystawały jeszcze sylwestrowe śmieci. Jednak w środę zaczął padać śnieg i przyjeżdżających tłumnie kibiców przywitała piękna, zimowa sceneria. - W Zakopanem przez te trzy dni były prawdziwe tłumy! Pełno było na kwaterach, w hotelach - podkreśla w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Agata Wojtowicz, dyrektorka Biura Podróży Tour&Travel w Zakopanem. - Tysiące chętnych odeszły z kwitkiem, bo nie dostali już wejściówek na zawody - dodaje. Ci oglądali skoki z błoń w pobliżu skoczni.
Skoki w Zakopanem: kibice Małysza przeszli ulicami miasta (ZDJĘCIA)
W stolicy Tatr zabrakło wolnych pokoi, wielu kibiców znalazło łóżko dopiero w sąsiednich wsiach. Na Pardałówce i Olczy - dzielnicach, gdzie jest najwięcej miejsc noclegowych, w godzinach przedpołudniowych i wieczorami brakowało nawet wody w kranach. - Tak się dzieje, gdy jest mnóstwo ludzi. Wszyscy w tym samym czasie odkręcają krany i ciśnienie drastycznie spada - mówi Maria Bafia z zakopiańskiej Olczy. Władze miasta szacują, że w czasie Pucharu Świata do Zakopanego przyjechało około 50 tys. ludzi. Miasto w dobrej formie przeżyło najazd kibiców skoków narciarskich. W restauracjach i hotelach liczą zyski po weekendzie z Pucharem Świata, a policjanci cieszą się, że mieli mało pracy.
- Było naprawdę bardzo spokojnie - informuje Kazimierz Pietruch, rzecznik zakopiańskiej policji. - Można wręcz powiedzieć, że statystycznie kibice zachowywali się lepiej niż w latach poprzednich. Na skoczni w trakcie zawodów odnotowano 4 przypadki kradzieży, w samym mieście 18. Najczęściej polegało to na tym, że ktoś zostawiał kurtkę w lokalu bez opieki, wracał i już nie miał portfela. Na Wielkiej Krokwi było też jedno nieprzyjemne zdarzenie, gdy jeden z kibiców poszarpał się z ochroniarzem, który nie chciał go wpuścić na stadion. Bardzo spokojnie było podczas parady kibiców, która w sobotę przeszła przez Zakopane - mimo że wzięło w niej udział kilka tysięcy osób. - Nic złego się nie stało. Ludzie przyjechali tutaj się bawić - kwituje rzecznik zakopiańskiej policji.
Czasem jednak bawili się zbyt intensywnie. W nocy z soboty na niedzielę w jednym z lokali na Krupówkach zbito szybę. Sprawcę złapano. Kolejny najazd fanów skoków narciarskich Zakopane przeżyje za rok. Odbędą się dwa konkursy - w sobotę i niedzielę. W piątek zawody po raz pierwszy zostaną rozegrane w Wiśle - rodzinnym mieście mistrza Adama.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Skatował go za kobietę