W Skrudzinie (gm. Stary Sącz) zapalił się drewniany domek. Ogień pojawił się w kuchni, gdzie stała farelka, którą domownicy najpewniej próbowali się dogrzać. Jak informują strażacy, w domu mieszkały dwie osoby. W chwili pojawienia się ognia w środku przebywała jedna z nich.
Z ustalonych przez nas informacji wynika jednak, że zmarły mężczyzna od jakiegoś czasu mieszkał sam. Na pomoc 60-latkowi pierwsi przyszli sąsiedzi, zaalarmowani przez listonosza, który akurat miał zostawić mężczyźnie przesyłkę. Widząc zadymione pomieszczenie pobiegł do sąsiadów, by wezwali straż.
- Z relacji świadków wiem, że pobliscy mieszkańcy pierwsi chwycili za wiadra z wodą. Udało im się co nieco ugasić ogień i wówczas zobaczyli leżącego na ziemi sąsiada – opowiada Mieczysław Szewczyk, sołtys Skrudziny. - Wszyscy są wstrząśnięci. Wygląda na to, że mężczyzna zaczadził się – dodaje.
Przybyli na miejsce strażacy szybko dogasili ogień. Zniszczeniu uległa niewielka część domu. Niestety mężczyzna, który był w środku nie przeżył. - Czekamy na przyjazd prokuratora – informuje dyżurny KM PSP w Nowym Sączu.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Jak zabezpieczyć dom przed pożarem?
Autor: Dzień Dobry TVN, x-news