Golkiper najlepszej drużyny Europy i reprezentacji Polski na początku sezonu rzadko pojawiał się między słupkami, miał bowiem problemy zdrowotne. Więcej minut na boisku spędzał przez to nowy bramkarz kieleckiej drużyny, Filip Ivić.
Co z twoim kolanem?
Już wszystko w porządku, jestem w 100 procentach gotowy do gry.
Twoja kontuzja była dość tajemnicza. Co to było?
Przed wylotem na Super Globe do Kataru dostałem zastrzyk i organizm zareagował na niego alergicznie. Kolano spuchło, a w samolocie do Kataru jeszcze "dopuchło". Problemy trwały przez 2, 3 tygodnie, ale już jest OK.
To, że trzeba było cię oszczędzać, było o tyle mniejszym **problemem, że świetnie zastępował cię nowy **bramkarz, Filip Ivić.
Tak, Filip świetnie wprowadził się do zespołu. Zagrał znakomity mecz w Brześciu z Mieszkowem, głównie jemu zawdzięczamy, że wywieźliśmy z tego trudnego terenu dwa punkty.
Filip ma 24 lata, czyli jak na bramkarza to jeszcze junior, **a praktycznie bez treningu z zespołem, bez zgrania z **obroną, tak dobrze się wprowadził do gry.
To bardzo poukładany, wiedzący czego chce chłopak. Wie, że przed nim jest wielka kariera i wie, że musi ciężko pracować. Jestem przekonany, że gdy zgra się z obroną, będzie jeszcze bardziej przydatny dla zespołu.
Ucieszyłeś się, że Tałant Dujszebajew nadal będzie **trenerem kadry?**
Spodziewałem się tego. Myślę, że świadczą za nim wyniki kadry. W razie potrzeby stanęłaby za nim cała drużyna.
W niedzielę skończyłeś 38 lat. Po igrzyskach w Rio można **było wyczuć, że wahasz się, nie wiesz, co dalej z **twoją karierą w kadrze.
Myślę, że po igrzyskach każdy z reprezentantów miał moment małego załamania, zastanowienia nad tym, co dalej. Medalu olimpijskiego już chyba nie zdobędę, ale trzeba żyć dalej. Będę grał w kadrze, dopóki zdrowie pozwoli i dopóki ktoś będzie mnie chciał do niej powoływać. Gra w kadrze cały czas sprawia mi frajdę, mimo że wymaga naprawdę mnóstwo pracy, czasu i wyrzeczeń. Ale na razie mnie to nie męczy, podobnie jak gra w klubie, więc na razie nie wybieram do drużyny oldbojów, choć z powodu kilku siwych włosów może bym się już nadał (śmiech).
W niedzielę wyjazdowy mecz Ligi Mistrzów z MOL-Pick **Szeged. Z sześciu waszych meczów z Pickiem, cztery kończyły się czyjąś jednobramkową wygraną, w tym wszystkie trzy mecze na Węgrzech. Teraz też będzie **takie zacięte spotkanie?
Szeged jest zespołem, który obok nas, Rhein-Neckar Loewen i Vardaru Skopje, może wygrać grupę. Przed tym sezonem przyszło tam wielu nowych zawodników, w tym kilka gwiazd. Nie wydaje mi się, żeby w niedzielę był mecz, który rozstrzygnie się po pierwszej połowie. Raczej będzie walka do końca, bo w końcowym rachunku mogą się również liczyć bramki.
A czy MOL-Pick to jest już drużyna na Final Four?
Trudno powiedzieć, każdy ma szansę. Nas przed poprzednim sezonem też nie stawiano w roli faworyta do wygrania Ligi Mistrzów, teraz też się na nas nie stawia.
Kto jest twoim zdaniem największym wzmocnieniem tej **drużyny?**
Siergiej Gorbok, który wyraźnie zwiększył siłę rażenia z drugiej linii tego zespołu.
A Marin Sego, twój były kolega z bramki Vive Tauronu?**
Oglądałem dwa pierwsze mecze Szegedu w Lidze Mistrzów i Marin spisywał się świetnie. Bramkarzowi czasem ciężko wkomponować się do nowej drużyny, do systemów gry w obronie, ale Marin jak widać nie miał z tym żadnych problemów. Jest doświadczonym i klasowym bramkarzem.
A jak twoim zdaniem wkomponował się u was Dean **Bombac, który jako ostatni z nowych graczy **zadebiutował w zespole? Stworzy jakiś nowy styl gry?
Od tworzenia stylu gry jest nasz trener, a Dean musi się do niego dostosować. Na razie widać, że robi to bardzo dobrze, a gdy już całkiem dopasuje się do zespołu, będziemy mieli z niego wiele pożytku.