Anna Włodarczyk, właścicielka księgarni, która borykała się z problemami finansowymi, została zmuszona do sprzedaży lokalu. Zgodnie z umową notarialną księgarnia zostanie zamknięta 3 lipca.
Właścicielka wyprzedaje dziś wszystko, co znajduje się w istniejącej od 58 lat księgarni. - Od regałów po biurka i oczywiście książki - mówi. Najtańsze publikacje kupimy tam już za złotówkę.
- Ale nawet to nie zachęca klientów. Jeśli przychodzą, to ubolewają nad zamknięciem księgarni, ale zaraz wychodzą. Z pustymi rękami. To znamienne dla tego rynku - stwierdza Anna Włodarczyk.
Marcin Wilk, krytyk literacki, reaguje na informacje o zamknięciu Skarbnicy ze smutkiem. - Dlaczego? Bo nie cieszy mnie komercjalizacja rynku księgarskiego. Książka jest specyficznym produktem i nie można traktować jej jak zwykłego towaru. W przeciwieństwie do molochów, małe księgarnie często współpracują z niedużymi wydawnictwami, które nierzadko nie są w dobrej kondycji.
Anna Włodarczyk zamierza teraz poświęcić się prowadzeniu swej drugiej księgarni, specjalizującej się w tematyce medycznej. - Po doświadczeniach ze Skarbnicą zrozumiałam, że to zajęcie typowo biznesowe. Zasady kierujące wolnym rynkiem są bezlitosne - mówi gorzko.
Marcin Wilk dodaje, że zamknięcie Skarbnicy to wielka strata dla Nowej Huty. - To była księgarnia z duchem, którego dziś tak brakuje - mówi Wilk.
Właścicielce księgarni nie pomogły żadne działania, prowadzące do uratowania literackiej enklawy w Nowej Hucie. Jedną z szans było wykupienie przez nią lokalu, w którym mieści się nowohucka placówka. Ale to niestety nie przyniosło rezultatu.
Napisz do autorki:
[email protected]
WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!