Spotkały się drużyny, które miały w dorobku tę samą liczbę punktów – po 27. Przyjezdnym wystarczał bramkowy remis, wyższy niż 21:21, bo takim rezultatem skończyło się pierwsze spotkanie. Ale rezultat nierozstrzygnięty był mało realny.
Gdyby ktoś wyszedł z hali w 38 minucie, a kibicowałby miejscowym, czułby się rozczarowany, bo do tego czasu olkuszanki przegrywały – 16:17. Na szczęście dla nich mecz trwa dłużej.
Trener Marcin Księżyk nie poznawał swego zespołu w pierwszej połowie. Miejscowe chyba wyszły na parkiet przemotywowane, bo niewiele im wychodziło. Słabo broniły, były nieskuteczne w ataku. Zawodniczki KPR-u Kobierzyce nakręcały się natomiast z każdą minutą. Prowadziły 2:0 i nie zraziły się tym, że olkuszanki doprowadziły do remisu 2:2. To zespół z małej gminy spod Wrocławia nadawał ton grze. 2:5, 3:6, 5:7 – taki rezultat widniał na tablicy wyników. Gdy w 14 min było 6:11 trener Księżyk nie wytrzymał i wziął czas, by przekazać podopiecznym uwagi.
Pomogło tylko na chwilę, Przytuła zmniejszyła straty do 7:11, ale po golu Wojdy było 7:12. W dodatku na ławkę kar poszła Wcześniak, a kobierzyczanki miały rzut karny. Linkowska trafiła w słupek i być może był to punkt zwrotny tego meczu. Dwa karne Zacharskiej i gol Przytuły pozwoliły na zniwelowanie strat do 10:12. Bramkarka Staś bardzo pomogła koleżankom, a Przytuła rzuciła bramkę z kontry. Znów było stykowo (11:12), a po kolejnym trafieniu Przytuły 13:14.
Ta zawodniczka błyszczała, ona była autorką trafienia, które doprowadziło do remisu 16:16 pięć minut po przerwie. Trzy bramki z rzędu rzuciła Nowak, jak się okazało przełomowe. Najpierw odpowiedziała na gola Szymańskiej (17:17), a po chwili dała miejscowym prowadzenie. Gdy gospodynie musiały grać w osłabieniu, rzuciła kolejnego gola. To samo uczyniła Przytuła i w 44 min było 20:17 dla miejscowych. Po przerwie olkuszanki wreszcie były sobą, przebojowe, waleczne, skuteczne. „Srebrne lwice”, jak zwykło się je określać, poczuły krew. Dziurawiły siatkę w bramce przeciwniczek raz po raz. Gdy Przytuła rzuciła gola na 25:19 w 48 min, stało się jasne, że SPR będzie nie do zatrzymania. Staś obroniła karnego Szymańskiej, Wójcicka dorzuciła na 27:20 w 51 min i miejscowe musiały się skupić tylko i wyłącznie na obronie rezultatu. Nie miały z tym problemów. Sprawiły, że po parkiecie polał się szampan, a kibice mogli skosztować okolicznościowego tortu z okazji awansu.
SPR Olkusz – KPR Kobierzyce 32:26 (13:15)
Bramki: Nowak 7, Przytuła 7, Zacharska 6, Wójcicka 3, Wcześniak 3, Zub 3, Basiak 2, Frączek 1 – Kaźmierska 6, Linkowska 6, Skalska 4, Wojda 3, Wesołowska 3, Szymańska 3, Tórz 1.