Jak informują zaangażowani w protest, studenci "nie próbują wyłączyć okupowanej przestrzeni z przestrzeni realizacji idei uniwersytetu". Zamierzają poświęcić czas okupacji na działania samokształceniowe.
"W obliczu braku adekwatnej reakcji władz Uniwersytetu na list otwarty społeczności akademickiej wzywający do zerwania więzów współudziału z ludobójczym reżimem Izraela, społeczność akademicka Uniwersytetu Jagiellońskiego postanowiła odwołać się do uświęconej tradycją i zwyczajem akademickim oraz fundamentalnej dla demokracji instytucji strajku okupacyjnego" - wyjaśnia Komitet medialny strajku studenckiego w rozesłanym do mediów piśmie uczestnicy strajku.
Protest - jak zaznaczono - ma charakter pokojowy. Strajkujący wysunęli określone żądania. Są to:
- Legalizacja strajku i gwarancja braku represji wobec strajkujących (zarówno karnych jak i dyscyplinarnych).
- Możliwość organizowania wydarzeń akademickich w czasie trwania okupacji na terenie trwania okupacji.
- Możliwości kontrolowania wydarzeń w wybranych salach.
- Brak konieczności legitymowania się.
- Brak ograniczeń liczby osób mogących brać udział w strajku.
- Możliwość kontroli nad bramą wjazdową na teren Wydziału.
- Dostęp do infrastruktury (możliwość wjazdu dla zaopatrzenia, swobodnego opuszczania budynku zarówno na ulicę jak i na dziedziniec oraz swobodnego dostępu do infrastruktury sanitarnej).
Studenci podtrzymują również żądania z listu otwartego z połowy maja. To wtedy trafiły one do rektora uczelni z pierwszą partią ponad 2,8 tys. podpisów poparcia. Autorzy tamtej petycji pisali m.in., że są przerażeni "skalą i okrucieństwem izraelskich działań od 7 października zeszłego roku, które osiągnęły niespotykany dotąd poziom w długiej i brutalnej historii okupacji Palestyny".
W liście otwartym do rektora UJ, ale też do władz Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu Wrocławskiego, pisano: "Należy podkreślić, że uczelnie izraelskie mają współudział w prześladowaniach ludności palestyńskiej i działaniach zbrojnych. Utrzymują bliskie związki z armią Izraela i pracują na rzecz doskonalenia broni, narzędzi opresji i inwigilacji. Uczelnie także w systematyczny sposób dyskryminują studentów ze względu na ich nie-żydowską tożsamość oraz bezpośrednio uczestniczą w kolonizacji palestyńskiej ziemi".
Autorzy petycji i osoby podpisujące się pod nią wezwały uczelnie do określonych działań. Teraz organizatorzy strajku na UJ przypominają te postulaty z listu otwartego. Społeczność akademicka domaga się:
- publicznego, stanowczego i jednoznacznego potępienia ataku Izraela na Strefę Gazy oraz okupacji Palestyny,
- natychmiastowego zerwania współpracy z izraelskimi instytucjami akademickimi, ośrodkami badawczymi i innymi organizacjami i firmami,
- udostępnienie informacji o tym, z jakimi podmiotami tego typu UJ prowadzi współpracę i w jakim zakresie,
- bojkotu izraelskich instytucji na szczeblu krajowym i międzynarodowym, do czasu zakończenia okupacji Palestyny, uznania prawa Palestyńczyków do równości i samostanowienia oraz uznania prawa do powrotu dla palestyńskich uchodźców.
Komitet strajku studenckiego zaznacza, że odpowiedź Konferencji Rektorów nie jest satysfakcjonująca, bo jest "wymijająca i kunktatorska". Strajkujący wzywają władze UJ do rozmów. Zaprosili też media na konferencję prasową w sobotę.
Kosmiczny poziom matur rozszerzonych - uczniowie załamani
