Udało się przystosować obiekt do warunków licencyjnych i choć z dziesięciodniowym opóźnieniem, to małopolska drużyna rzeczywiście pierwszy mecz w tej lidze rozegrała na swoim boisku. Podczas meczu nie brakowało jednak obaw, że może się źle skończyć dla gospodarzy. Bowiem to zawodnicy z Olsztyna prowadzili grę i jeszcze przed przerwą powinni prowadzić różnicą nawet trzech bramek. Stworzyli sobie sporo doskonałych okazji, ale nawet nie umieli trafić do pustej bramki, jak choćby Bogdan Miłkowski w 45 min.
Najczęściej jednak strzelali obok albo dawali okazję do wykazania się Tomaszowi Kwedyczence. Jakby mało było kłopotów gospodarzy, już w 14 min musiał opuścić boisko kontuzjowany Arkadiusz Lewiński.
- Dzień wcześniej podczas treningu nabawił się urazu, ale liczyliśmy, że wytrwa cały mecz - mówił trener Tadeusz Piotrowski.
Na tym jednak nie koniec problemów i to groźniejszych. W pewnym momencie po walce o piłkę na murawę padł Sławomir Zubel. Za moment został zniesiony z murawy, a potem odwieziony karetką. - Pojechał do szpitala okulistycznego. Jeden z zawodników z Olsztyna wsadził mu palec do oka i nic nie widzi - mówił podenerwowany tym zdarzeniem swego zawodnika wiceprezes Puszczy, Janusz Karasiński.
Ale właśnie w tym momencie, gdy gospodarze grali w osłabieniu - nie zdążyli dokonać zmiany - uzyskali prowadzenie. Piłkę z autu wyrzucił Patryk Ogórek, podanie przedłużył Łukasz Cichy, a Wojciech Ankowski wskoczył pomiędzy znacznie roślejszych stoperów OKS i po uderzeniu głową zdobył gola.
- Był to błąd naszych zawodników i miał dalsze konsekwencje, bo wstrząsnął naszym zespołem - stwierdził trener olsztynian, Zbigniew Kaczmarek.
Trudno jednak ze wszystkim się zgodzić, gdyż jego zawodnicy dalej napierali, a decydujące było chyba trafienie Daniela Jarosza. Będąc w narożniku boiska tak zakręcił piłką, że wpadła przy drugim słupku nad przypatrującym się jej Pawłem Nerkiem, który w ogóle nie interweniował.
Od tej chwili ten mecz stał się jeszcze lepszy. Goście dalej atakowali i mieli następne szanse. Puszcza też jednak się groźnie odgryzała.
- Zasłużone zwycięstwo gospodarzy, bo byli skuteczni - skomentował Karczmarek.
- Słowa uznania dla OKS, bo zagrał bardzo dobre spotkanie, ale piłka często bywa niesprawiedliwa. Mimo to, rzeczywiście zasłużyliśmy na te trzy punkty - stwierdził z kolei Piotrowski.
Puszcza Niepołomice - OKS 1945 Olsztyn 2:0 (1:0)
Bramki: Ankowski 32, Jarosz 47.
Żółte kartki: Górka, Kmak, Janik - Koprucki, Suchocki.
Sędziował: Grzegorz Stęchły (Jarosław).
Widzów: 600.
Puszcza: Kwedyczenko 4 - Ogórek 4, Lewiński (16 Górka 4), Górski 4, Piotr Morawski 4 - Kmak 4, Janik 3 (87 Michał Morawski), Ankowski 5, Szwajdych 4 - Cichy 3, Zubel (32 Jarosz 5). Trener: Tadeusz Piotrowski.
OKS: Nerek 3 - Bucholc 4, Baranowski 3, Koprucki 3, Stefanowicz 4 - Paweł Głowacki 4 (82 Piotr Głowacki), Tunkiewicz 4, Alancewicz 3 (66 Filipek), Kowalski 4 - Suchocki 3, Miłkowski 3 (57 Eduardo). Trener: Zbigniew Kaczmarek.