W tym konkretnym przypadku chodzi o derby Cracovii i Wisły Kraków, które odbyły się przy ul. Kałuży 13 grudnia 2017 r. Cracovia przegrała wówczas 1:4.
Na meczu od początku było gorąco. W stronę piłkarzy „Białej Gwiazdy” leciały nie tylko wyzwiska, ale też różne przedmioty, głównie zapalniczki, płonęły race. Po przerwie zrobiło się naprawdę niebezpiecznie, bo kibice gospodarzy odpalali w stronę fanów gości fajerwerki, które z impetem roztrzaskiwały się w ich sektorze.
Na murawie wylądowały race, wybuchały petardy, dym zasłonił cały stadion. Była 54. minuta meczu , gdy sędzia kazał zejść zawodnikom do szatni. Po wznowieniu gry pojawił się komunikat, że jeśli race jeszcze raz spadną na boisko, to gospodarze zostaną ukarani walkowerem.
Do totalnej kompromitacji nie doszło, choć race na widowni jeszcze się pojawiły. - Naszym zdaniem mężczyzna, będąc jednym z organizatorów meczu derbowego z Wisłą, zorganizował je niezgodnie z warunkami określonymi w zezwoleniu - wyjaśnia prokurator Bartłomiej Legutko, autor aktu oskarżenia.
Z jego ustaleń wynika, że Ireneusz Ś. pomógł dotychczas nieustalonym osobom we wniesieniu na teren imprezy materiałów pirotechnicznych przez wydanie polecenia służbom porządkowym zaniechania szczegółowej kontroli osób i pojazdów wjeżdżających na teren stadionu przy ul. Kałuży.
Wobec oskarżonego nie stosowano żadnych środków zapobiegawczych. Pogrążają go zeznania przesłuchanych świadków. Jako materiał dowodowy zabezpieczono też 255 rac, które wystrzelono w kierunku wiślaków.
NASZE NAJLEPSZE MATERIAŁY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Koniec świata jest blisko?